Urodzony amant
Teleszyński już jako student zwracał na siebie uwagę kobiet, które nie potrafiły przejść obojętnie obok przystojnego młodzieńca.
- W Leszku, który był najmłodszy na naszym roku, kochały się nie tylko wszystkie koleżanki, ale i większość pań profesorek. Pamiętam doskonale, jak jeszcze podczas studiów szliśmy przez Kraków z Jurkiem Trelą i Leszkiem i słyszeliśmy za sobą damskie westchnienia "Patrzcie, ale facet" - wspominał w magazynie "Tele" Henryk Talar, jego kolega z szkoły teatralnej.
Teleszyński, z natury nieśmiały, nie korzystał z tych licznych okazji. Zresztą już wtedy oddał serce koleżance ze studiów, Alicji Jachiewicz.