"Dopóki jestem jadalny..."
Para pobrała się w 1995 r. Pan młody okazał się starszy od swojej teściowej, ale to nie miało znaczenia. Dobiegając 60. Englert został ojcem po raz czwarty. "Załatwił" córce ekspresowy debiut w filmie. Helena zagrała samą siebie w "Superprodukcji" Jerzego Machulskiego, mając niecałe dwa lata.
Uczucie między Englertem i Ścibakówną ciągle kwitnie, chociaż nie jest ono już takie samo jak na początku.
- Motyle w brzuchu przerodziły się w przyjaźń. Dzisiaj, idąc na spacer, nadal trzymamy się za ręce. Jesteśmy dla siebie bardziej czuli niż kiedyś. Bardziej opiekuńczy, troskliwi, to jest dobra baza, żeby trwać - zauważyła aktorka.
Zmianę w relacjach dostrzega także mąż.
- Byłem profesorem, robię za asystenta. Niewątpliwie zmieniło się masę rzeczy. [...] Było tyle etapów, tyle różnych momentów, szczególnie w dojrzewającej kobiecie i przejrzewającym mężczyźnie, czyli lekko nadgniłym jabłku, które szpaki przez te lata podziobały. Najważniejsze dziś, że jesteśmy obydwoje jadalni. Nieważne, czy jakiś robak w środku siedzi, czy nie. Dopóki jestem jadalny, w porządku. Jak zacznę być niejadalny, diabli wiedzą, co się wydarzy - stwierdził obrazowo Englert.