''Zabiłem Manię''
W 1893 roku w pokoiku wynajmowanym przez Barteniewa w kamienicy na Nowogrodzkiej 14 znaleziono Wisnowską martwą, „z przestrzeloną piersią. Twarz miała przykrytą chustką, przesiąkniętą chloroformem”.
Od razu było wiadomo, kto popełnił zbrodnię, Barteniew miał bowiem przybiec do swojego przyjaciela, krzycząc: "Zabiłem Manię".
- Młodego zabójcę chciano w jakikolwiek sposób obronić, chociaż wszystko świadczyło przeciwko niemu, a on sam przyznał się do winy - wspominał Bujwid. - Wysunięto zatem niezmiernie zręcznie hipotezę, że Maria Wisnowska nosiła w swoim pierścionku truciznę i że krytycznego wieczoru popełniła samobójstwo. Dopiero potem Michał Barteniew, widząc jej męczarnie, miał strzelić do niej z rewolweru.