Trudna młodość
Późniejsze lata nie były dla niego wcale łatwiejsze. Jego mama, która sądziła, że urodzi dziewczynkę, chciała nadać jej imię Maria - gdy na świat przyszedł chłopiec, nazwała go więc Marian, a w domu wołała do niego "Maryś"; i tak też mówili do niego koledzy.
- Wstydziłem się cholernie przed kolegami - wspominał Opania w "Playboyu". - Ciarki mi od tego przechodziły.
Ponieważ sytuacja finansowa była kiepska, żeby pomóc mamie, szybko musiał zacząć pracować. Po szkole chodził rąbać drewno, co dla młodego chłopca było zajęciem ciężkim i wyczerpującym.