''Zapaliło się nad nami światełko''
W teatrze nie tylko czuła się spełniona, ale i znalazła miłość. Choć, jak przyznaje, nie było to uczucie od pierwszego wejrzenia.
- Kiedy Maciej [Englert], jeszcze w trakcie studiowania reżyserii, pojawił się w teatrze, ja byłam już aktorką z nazwiskiem, po wielu sukcesach. Dopiero po jakimś czasie zapaliło się nad nami światełko – opowiadała w wywiadzie dla Tele Tygodnia. - A żeby historia naszej znajomości ładniej brzmiała, opowiadamy, że było to spotkanie na scenie „Chłopca z deszczu” z Lizelottą w "Dwóch teatrach" Szaniawskiego.
Wreszcie postanowili się pobrać i założyć rodzinę
- Chciałam urodzić dziecko właśnie temu mężczyźnie – cytuje słowa aktorki magazyn Świat & Ludzie. - Kariera przestaje być w takim momencie ważna... Macierzyństwo zdarzyło mi się w dobrym momencie. Byłam już po trzydziestce, zdążyłam się wyszaleć - zdradza pani Marta.