"Miała ciężko, bo śmiali się z niej w szkole, ale kupiła sobie mieszkanie". Ślesicki nie ma zamiaru przepraszać za "Sarę"
Ponad 700 tys. widzów w kinach w 1997 roku obejrzało film, w którym szesnastoletnia wówczas Agnieszka Włodarczyk występuje nago i gra kochankę starszego od niej o 28 lat ochroniarza granego przez Bogusława Lindę. Dziś inaczej patrzy się na zaangażowanie nieletnich do takich scen oraz romantyzowanie relacji z taką dynamiką władzy. Za to reżyser obstaje przy swoim: "To, że ludzie na ten temat coś bredzą, kompletnie mnie nie rusza".
28.10.2024 | aktual.: 28.10.2024 08:39
"Mamy 'Bodyguarda' w domu". Tylko że "nasz" jest byłym komandosem jednostki specjalnej ONZ, alkoholikiem i rozwodnikiem, którego szef gangu (pamiętacie, że grał go Marek Perepeczko?) zatrudnia do ochraniania swojej szesnastoletniej córki. Początkowo Sara kręci nosem, by ostatecznie zakochać się w swoim "gorylu" w białym podkoszulku i zaangażować w płomienny romans. Było to kino gangsterskie na miarę Polski lat 90. Reżyser Maciej Ślesicki ("Tato", "13 posterunek", "Ludzie") w najnowszym wywiadzie odnosi się do krytyki, która dziś spada na jego film.
- To, że ludzie na ten temat coś bredzą, kompletnie mnie nie rusza, bo ten film kiedyś rozruszał modę na polskie kino, w tamtych czasach, kiedy wszedł do kin - powiedział reżyser w rozmowie z "Super Expressem", nawiązując do obecnej krytyki relacji przedstawionej na ekranie. - Oczywiście myślę, że to były trochę inne czasy. I tu powiem coś, za co zostanę pewnie absolutnie scancellowany, ale chcę powiedzieć, że według mnie tamte czasy były lepsze. One były uczciwsze, i takie prostsze.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Agnieszka Włodarczyk o swojej rozbieranej roli
Włodarczyk pierwsze kroki jako aktorka stawiała na scenie teatru Studio Buffo, "Sara" to jej filmowy debiut. Wracając wspomnieniami do filmu sprzed niemal 30 lat, mówiła w wywiadach, że nikt nie naruszył jej granic na planie. Na wstyd przyszedł czas później, gdy obejrzeli go jej rówieśnicy. Po "Sarze" zagrała jeszcze w kilku filmach i serialach, ostatni raz w "Pierwszej miłości" kilkanaście lat temu. Dzisiaj jest influencerką instagramową.
- Ona oczywiście miała ciężko, bo się z niej śmiali w szkole, ale coś za coś. Ona nadal jest. Ona i śpiewała, i tańczyła, i grała w filmach i serialach, i sama sobie kupiła mieszkanie czy dom. Sama sobie na pewne rzeczy zapracowała. To jest wspaniałe - powiedział Ślesicki "Super Expressowi" i dodał stanowczo - Nie będę przepraszał. Absolutnie nie będę przepraszał za ten film.
Najnowszy film Ślesickiego to dramat wojenny "Ludzie" z Cezarym Pazurą. "Ta opowieść pełna jest morderstw, gwałtów, krzyku, koszmaru małych dzieci, scen, jakich w ostatnich latach nikt chyba nie pokazywał. Rosjanie dokonują tak strasznych rzeczy w tym filmie, że nic dziwnego, że trudno było znaleźć aktorów, którzy chcieliby ich grać" - pisała Magdalena Drozdek w swojej recenzji dla WP.
Tymczasem film "Sara" można obejrzeć na Canal+.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" opowiadamy o "Napadzie" na Netfliksie, zastanawiamy się, dlaczego Laura Dern zagrała w koszmarnej "Planecie samotności" i zachwycamy się nowym serialem Max, "Franczyza". Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej: