Michael Wolf Snyder nie żyje. 35‑latek popełnił samobójstwo
Michael Wolf Snyder przez 10 lat pracował jako dźwiękowiec przy wielu znanych filmach i serialach. Ostatnio przy "Nomadland", który jest faworytem w wyścigu po Oscary. – Wolf nagrał każde uderzenie serca, każdy nasz oddech – mówiła gwiazda filmu Francis McDormand po śmierci kolegi z planu.
Michael Wolf Snyder popełnił samobójstwo w swoim mieszkaniu w nowojorskim Queens. Ciało 35-latka znalazł na początku marca jego ojciec. Wcześniej znajomi filmowca alarmowali, że Michael od kilku dni nie daje znaku życia.
David Snyder, ojciec Michaela, jest psychiatrą i wyznał, że jego syn od lat zmagał się z głęboką depresją. "Dla większości ludzi jest to choroba, która narasta i zanika z biegiem lat. Jestem pewien, że Michaelowi było ciężko, że większość ostatniego roku spędził sam w swoim małym mieszkaniu w Queens. Mimo to wszyscy wierzyliśmy, że radził sobie dobrze. Wydawał się szczególnie radosny i ożywiony w ciągu ostatnich kilku miesięcy, ponieważ mógł wrócić do pracy nad kilkoma różnymi projektami filmowymi" – pisał ojciec zmarłego w mediach społecznościowych.
"Z pewnością był podekscytowany wszystkimi wyróżnieniami dla 'Nomadland', opowiedział nam wiele radosnych historii o swojej pracy nad filmem i niesamowitych ludziach, z którymi mógł spędzać czas" – dodał ojciec dźwiękowca.
"Nomadland" to najnowszy film z Francis McDormand w roli głównej, nagrodzony dwoma Złotymi Globami (najlepszy dramat, najlepsza reżyseria) i typowany jako faworyt do Oscarów. Ile i jakie nominacje dostanie, dowiemy się 15 marca, zaś samą galę przełożono aż na 26 kwietnia.
Michael Wolf Snyder przez 10 lat w branży filmowej pracował przy ponad 60 filmach i serialach. Między innymi przy poprzednim filmie reżyserki "Nomadland" Chloe Zhao – "Jeździec", "Poza zasięgiem", "Nieziemskiej dziewczynie" czy serialu "Dobry Omen". Na dokończenie czeka osiem kolejnych filmów, przy których zajmował się dźwiękiem.