"Ten sukces to nie był przypadek"
Jednak początkowo nie sądził, że on, chłopak bez żadnego muzycznego wykształcenia, będzie mógł realizować się w muzyce. Niedługo potem wyjechał do Szwecji, gdzie dostał pracę na budowie.
– Byłem już żonaty, pojawiło się dziecko, trzeba było wziąć odpowiedzialność za rodzinę* – tłumaczył w "Polityce". *- Moją muzykę z "Przyjaciół" emitowało tamtejsze radio solidarnościowe. Ale coraz częściej miałem poczucie, że po powrocie do Polski już do zawodu kompozytora nie wrócę.
Mimo to reżyserzy coraz częściej proponowali mu współpracę. Przełomem w jego karierze okazała się muzyka do "300 mil do nieba" Macieja Dejczera.
- Musiałem udowadniać, że mam pomysł, że ten sukces to nie był przypadek. Często zresztą takiego pomysłu nie miałem, ale dzięki intuicji jakoś udawało mi się tym zadaniom podołać *– dodawał. *- Zdarzało się, że towarzyszyło mi poczucie klęski, ale potem muzyka była nagradzana, jak choćby do filmu "Zabić Sekala".