„Bicie, kopanie, obelgi były na porządku dziennym”
Mało kto wiedział, że ten serdeczny i tryskający optymizmem mężczyzna miał za sobą bardzo dramatyczną przeszłość. W 1945 roku, jako żołnierz AK, został oskarżony o działalność antypaństwową.
- Aresztowali nas obu w Lublinie tego samego dnia, w ciągu tej samej godziny – opowiadał Krzysztofowi Lubczyńskiemu cioteczny brat aktora, Tadeusz
- Było około godziny 22, kiedy przed kamienicę przy obecnej ul. Skłodowskiej, w której mieszkałem, zajechały dwa „Willysy”, z których wyszło przeszło dziesięciu uzbrojonych po zęby ubowców. Zawieźli nas na ulice Krótką, do siedziby UB. Zastaliśmy tam grupę innych aresztowanych, takich jak my młodych chłopców. Najstarsi mieli najwyżej około 19 lat. Traktowali nas bardzo źle. Bicie, kopanie, obelgi były na porządku dziennym. Jeden ze skopanych zmarł później w szpitalu więziennym.