Dbając o autentyzm
Przygotowując się do swoich ról, Redford i Hoffman wiele czasu spędzili w redakcji gazety "Washington Post", obserwując zachowania dziennikarzy i uczestnicząc w spotkaniach zespołu.
Szefowie gazety nie zgodzili się jednak, by film kręcono w ich redakcji - scenografowie włożyli więc mnóstwo wysiłku, by jak najlepiej odwzorować wnętrze biura w studiu filmowym. Zadanie mieli nieco ułatwione, bo redaktorzy dostarczali im liczne przedmioty codziennego użytku, jak książki telefoniczne, kalendarze, naklejki z biurek. Spisali się na medal - Katherine Graham, redaktor naczelna, która początkowo nie ukrywała niepokoju, jak pokazana zostanie w filmie jej gazeta, po premierze była tak oczarowana, że wysłała do Redforda list z wyrazami uznania.