Mocne wyznanie Krystyny Jandy. "Nie chcę umierać w czasach niegodziwości"
Aktorka w najnowszym wywiadzie podsumowała rządy PiS i przyznała, że jest "w narodowej depresji". Udział w wyborach parlamentarnych Krystyna Janda uważa za "obywatelski obowiązek".
07.10.2023 | aktual.: 07.10.2023 20:03
Krystyna Janda od kilku lat krytykuje działania rządzących. Jej mocne wypowiedzi nieraz były poddawane krytyce, jednak aktorka ani myśli się z nich wycofywać. - Powiedziałam: od kiedy rządzi PiS, mam uczucie, jakby cały czas, ktoś mi s..ł na głowę. Powinnam dostawać tantiemy, tyle razy to zdanie zostało użyte - mówi w wywiadzie z Magdaleną Rigamonti dla Onetu.
Od kiedy władzę sprawuje PiS, Janda zniknęła z mediów publicznych, jej teatry potraciły rządowe dotacje, a ona sama stała się wrogiem narodowym poprzez swoje wyrwane z kontekstu wypowiedzi cytowane w "Wiadomościach" TVP. - Czułam się opluta. Zestawiano kłamliwe informacje na mój temat, wyszukiwano okropne zdjęcia, wszystko po to, żeby zrobić mnie obiektem jeszcze większej pogardy - wspomina.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Mimo to artystka nie zamierza milczeć w sprawach dla niej istotnych.
- Uważam, że to mój obowiązek, milczenie jest przyzwoleniem, współudziałem. Dlatego jestem wrogiem. [...] Teraz jest dużo bardziej obłudnie, perfidnie, bezczelnie. Wtedy [za czasów komuny - red.] byliśmy wszyscy przeciwko nim. I wszyscy wiedzieli, że tamta władza to zło. A dzisiaj podobno prawie połowa myśli, że to, co ta władza robi, jest dobre dla obywateli. Wmówili ludziom, że kłamstwo nie jest wstydem, że oszustwo nie jest wstydem, że przekręt jest uprawnionym sposobem działania, że cwaniactwo jest wartością. A człowiek uczciwy, rzetelny, wykształcony to idiota - mówi Krystyna Janda.
Wyborców partii rządzącej określa jako osoby, które "myślą krótkowzrocznie albo nie myślą, dostali i dostają pieniądze". - Mają poczucie, że są doceniani, wyniesieni, choć tak naprawdę są manipulowani, są narzędziem - ocenia.
Dodaje: - Pani mnie pyta, czy ja gardzę tymi, którzy głosują na PiS. Ani nimi nie gardzę, ani nie potępiam. Wiem tylko, że ta nienawiść, która się w nich wzbudziła, nie wyskoczyła jak diabeł z pudełka. Ją wywołano. Pozwolono na nią. Ona była, tylko uśpiona.
Zobacz także
Przyznała, że ostatnio wspiera bliskich Macieja Stuhra i Agnieszki Holland po premierze "Zielonej granicy": - Obserwuję to niewyobrażalne zło, które się na nich wylewa. Groźby, obrzydlistwa, wyzwiska. Od lat, miesięcy słyszymy te niegodziwości, które prowokuje PiS wobec każdego, kto jest przeciw, to, co się dzieje z Donaldem Tuskiem, na jego temat. Niewyobrażalne. Nie wiem, jaką trzeba mieć siłę, odporność, niezależność, żeby to przetrzymać.
Aktorka czuje się bezsilna wobec tego, jak polityka podzieliła polskie społeczeństwo. Sama była świadkiem tego, jak działania władzy emocjonowały jej matkę.
- [...]Publicznie gdzieś powiedziałam, że moja matka umarła przez PiS. Przez nerwy z powodu tej władzy. Dzisiaj na ulicy podszedł do mnie jakiś człowiek, dał mi kartkę, tam było napisane, że jego matka też umarła przez PiS, tak się tym udręczyła. Moja, przez pierwsze lata tych rządów, nie odchodziła od telewizora, złość, nerwy, widziałam, jak ją to zmienia. Diagnoza, guz, zresztą nie do końca rozpoznany. [...] Mam 70 lat, denerwuję się wszystkim. Nie chcę umierać w czasach niegodziwości. Nie chcę - wyznaje.
Janda twierdzi, że ma w sobie "elementarny bunt", jednak czuje nie dokona żadnej rewolucji: - To już nie jest mój czas. Teraz musi przyjść ktoś młodszy. Ja już swoje zrobiłam.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" sprawdzamy, jak bardzo Netflix zmasakrował "Znachora", radzimy, dlaczego niektórych seriali lepiej nie oglądać w Pendolino oraz żegnamy się z "Sex Education", bo chyba najwyższy już czas, nie? Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.