Monika Jarosińska: przeżyła piekło, gdy wyszła na jaw jej największa tejemnica
Pięć lat temu Monika Jarosińska przeżyła prawdziwe piekło, kiedy tabloidy wyciągnęły na światło dzienne jej największą tajemnicę. Aktorka długo bała się, że prawda o jej rodzinnym dramacie wyjdzie na jaw.
Pięć lat temu Monika Jarosińska przeżyła prawdziwe piekło, kiedy tabloidy wyciągnęły na światło dzienne jej największą tajemnicę. Aktorka długo bała się, że prawda o jej rodzinnym dramacie wyjdzie na jaw.I słusznie.
Jarosińska nigdy publicznie nie opowiadała o swoim ojcu i unikała tego tematu jak ognia. Jak się okazało, mężczyzna od dawna zmagał się z nałogiem alkoholowym i praktycznie nie utrzymywał kontaktu ze swoją córką.
href="http://film.wp.pl/monika-jarosinska-przezyla-pieklo-gdy-wyszla-na-jaw-jej-najwieksza-tejemnica-6025224528188033g">CZYTAJ DALEJ >>>
„Był fantastycznym człowiekiem”
To dlatego Jarosińska zdecydowała się wreszcie zabrać głos w tej sprawie i opowiedzieć swoją historię.
Aktorka przyznawała, że dzieciństwo wspomina bardzo ciepło. Jako mała dziewczyna miała z ojcem doskonały kontakt – pomagał jej w lekcjach, czytał książki i zabierał do kina; to również on wspierał ją w marzeniach o aktorstwie.
- Mój ojciec był fantastycznym człowiekiem, zanim alkohol nie zaczął go niszczyć - mówiła w rozmowie z Twoim Imperium. - To on zaszczepił we mnie miłość do muzyki, literatury i sztuki. To on kupował mi gazety, płyty i książki, a potem kibicował mojej karierze.
Zgubne uzależnienie
Rodzinną sielankę zniszczył nałóg Marka Jarosińskiego. Mama Moniki rozwiodła się z nim i wyjechała do Włoch. Córka została z tatą. Początkowo układało im się całkiem nieźle i nastolatka walczyła, aby pomóc ojcu.
- Niestety, nałóg zepsuł nasze relacje –* opowiadała w _Twoim Imperium_. *- Wiele razy woziłam go do szpitala na odwyk. Ale za każdym razem miał do mnie pretensje i uciekał stamtąd.
Wreszcie się poddała. Wyjechała z Będzina do Warszawy i skupiła się na swojej karierze. Zaczęła otrzymywać pierwsze role i coraz lepiej się jej powodziło. O ojcu mimo to nie zapomniała – próbowała wyciągnąć do niego rękę, jednak on wybrał alkohol.
- Od lat mam słaby kontakt z tatą – przyznawała wówczas. - Mogę tylko patrzeć, jak się stacza, bo moją pomoc odrzuca.
Tajemnica z przeszłości
Jarosińska długo nie mogła ułożyć sobie życia osobistego. Jej kolejne związki nie trwały długo i wydawało się, że nie dane jej będzie rodzinne spełnienie.
Aż wreszcie poznała muzyka Roberta Korzeniowskiego (na zdjęciu). Aktorka myślała, że los wreszcie się do niej uśmiechnął. Zaczęła planować ślub i wszytko wskazywało, że nic nie jest w stanie zmącić jej szczęścia.
Niestety, właśnie wtedy w prasie opublikowano zdjęcia bezdomnego ojca Jarosińskiej wraz z informacją, że sławna córka zupełnie się nim nie interesuje.
Zniszczyli jej życie
Dla Jarosińskiej był to ogromny cios. Była wściekła, że dziennikarze grzebali w jej przeszłości, że wywlekli na światło dzienne tak bolesną dla niej sprawę.
W jednym z wywiadów stwierdziła, że było to działanie celowe – media chciały żerować na tym dramacie i „zniszczyć” jej życie.
I, na jakiś czas, udało im się to. Jarosińska wyznawała, że po tej medialnej nagonce zaczęło się dla niej prawdziwe piekło - nie mogła spać, bała się wychodzić z domu, przestała normalnie funkcjonować. Potem przyszła depresja.
Szantażowana przez sąsiadów
Dopiero po reportażu telewizyjnym, w którym ponownie zrobiono z niej wyrodną córkę, zdecydowała się zabrać głos i walczyć o swoje dobre imię – wyznała, że wielokrotnie próbowała pomóc ojcu, jednak na próżno.
- Zarówno ja, jak i mój narzeczony staraliśmy się wyciągnąć go z patologicznych warunków, które wokół siebie stworzył. Dołożyliśmy wszelkich starań, by pokazać mu alternatywne życie, ale pomimo wielu obietnic poprawy zadecydował, że woli mieszkać w Będzinie i otaczać się ludźmi, którzy pomogli mu w doprowadzeniu się do ruiny – napisała na swoim profilu na Facebooku.
- Obiecywał poprawę. Wielokrotnie też był zaszywany, ale i tak wracał do nałogu. Zrobiłam wszystko, by mu pomóc. Zawsze, gdy niemalże siłą umieszczałam go w szpitalu by doszedł do siebie, uciekał z niego. Prosiłam o interwencję policję i straż miejską, ale wszyscy rozkładali ręce. Bardzo chciałam mu pomóc, ale nie wiem, co więcej mogłabym zrobić. Nie raz byłam szantażowana przez "życzliwych" sąsiadów, że przekażą prasie informacje o tacie, jeśli im nie zapłacę. Nigdy się nie ugięłam, bo mam swoje życie i swoją pracę, nie mogę być zaszczuta do końca życia przez środowisko, z którego cudem udało mi się wyrwać.
Szczęśliwe zakończenie
Jakby tego było mało, okazało się, że Jarosińska ma problemy z zajściem w ciążę. Przez jakiś czas rozważała zabieg in vitro, ale uniemożliwił jej to poważny uraz kręgosłupa. Depresja, w którą wpadła, stale się pogłębiała.
Dopiero niedawno aktorka wyszła na prostą. Zaczęła chodzić do lekarza i teraz czuje się znacznie lepiej. Wróciła do grania i koncertowania. Dowiedziała się również, że ojciec wreszcie zdecydował się podjąć leczenie – i udało się jej odnowić z nim kontakt.
Przyznaje, że najgorszy koszmar już za nią. Powoli godzi się również z myślą, że być może nie jest jej pisane zostać mamą.
- Teraz myślę, że może tak miało być. Nie staram się o dziecko. Widzę pewne ryzyko związane z wiekiem – mówiła. - Nie jestem przekonana do późnego rodzicielstwa. Ale gdyby mi się przytrafiło dziecko, na pewno byłoby to cudowne.
(sm/jz)