Na planie doszło do tragedii. Oglądając film, po ciele przechodzą ciarki [RECENZJA]

Świat usłyszał o "Rust" z najgorszych możliwych powodów. To na planie tego filmu doszło do tragedii - zginęła jego operatorka, Halyna Hutchins. Widzieliśmy film podczas pierwszego publicznego pokazu. O czym jest?

"Rust"
"Rust"
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe
Magdalena Drozdek

W październiku 2021 r. media obiegła informacja o tragicznej śmierci Halyny Hutchins. Operatorka stała za kamerą, przygotowując się do kolejnego ujęcia z Alekiem Baldwinem. Aktor mierzył z broni w stronę obiektywu kamery. Broń ta miała być tylko zwykłym, nieszkodliwym rekwizytem. W środku jednak znalazły się naboje. Wystrzeliła, raniąc reżysera, Joela Souzę i Halynę Hatchins, którą śmigłowiec zabrał do szpitala. Tam niestety zmarła. Sytuacja na planie "Rust" wstrząsnęła tymi, którzy pracowali przy tej produkcji, rodziną, przyjaciółmi, ale także całą branżą filmową. Wiele miesięcy po tragedii mówiło się otwarcie o zmianach w protokołach bezpieczeństwa itd. W końcu także pojawiła się informacja o tym, że "Rust" zostanie dokończone.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Film, który już zawsze będzie kojarzył się z tragedią

"Rust" opowiada o młodziutkim Lucasie Hollisterze (Patrick Scott McDermott przejął rolę po Bradym Noon), który zostaje sam z małym bratem gdzieś w domku na amerykańskiej prerii. Matka chorowała, ojciec popełnił samobójstwo. Zostało ich już tylko dwóch, a jak wiemy z wielu westernów, życie w takich warunkach do łatwych nie należy. Lucas, stając pewnego dnia w obronie swojego młodszego brata, rani dotkliwie syna jednego z miastowych. Ten zjawia się przed domem Lucasa, by żądać zadośćuczynienia. Przyjedzie po Lucasa następnego dnia, by ten pracował za jego syna. Co ma zrobić chłopak? Natura albo ślepy los rozwiązuje tę sytuację w najgorszy możliwy sposób - Lucas przez przypadek zabija mężczyznę, skazując siebie i brata na tragedię.

Wtedy pojawia się tytułowy Rust, a konkretnie - wyjęty spod prawa Harland Rust (Alec Baldwin), który ratuje Lucasa przed szafotem. Jak w klasycznych westernach, zaczyna się ich ucieczka przed szeryfami i łowcami nagród, którzy mogą się na nich nieźle wzbogacić.

"Rust"
"Rust"© Materiały prasowe

Joel Souza w swoim filmie bazuje na światowych klasykach westernu, robiąc solidne kino, w którym udaje mu się uciekać od stereotypowych postaci "brudnych, złych i brzydkich" facetów, goniących przez prerie za zemstą i nagrodą. Ciekawie napisana jest postać Rusta, ale chyba i tak największą uwagę przyciąga młodziutki Patrick Scott McDermott. Niewinność jego postaci jest łamana z każdą minutą tej historii. Jest ciekawa postać szeryfa, który z jednej strony jest wielkim tchórzem, który nie jest w stanie spojrzeć na swoje umierające dziecko i opiekującą się nim do ostatnich chwil żonę, ale ma odwagę, by ścigać przestępców i brać udział w kolejnych strzelaninach.

"Rust" z pewnością znalazłby swoich fanów w kinach na świecie. Jest tu ciekawy scenariusz i niekarykaturalnie przedstawione postaci. Duży plus za to, że choć kobiet w "Rust" jest niewiele, jak już to się dzieje w westernach od dekad, to te, które widzimy, nie są jedynie płaczącymi za swoimi nieobecnymi mężami skromnymi niewiastami, które najczęściej padają ofiarą przemocowych mężczyzn.

"Rust" to dobre kino, ale nie bez uchybień. Są momenty, w których problemy rozwiązują się same, magicznie i trochę zbyt łatwo. Kule trafiają w ciała przeciwników, ale niespecjalnie robią im krzywdę. Można strzelać do Aleca Baldwina, w jego ręce czy w brzuch, ale to go nawet nie spowolni. Swoją drogą, oglądając ten właśnie film i kolejne, typowe dla westernów sceny strzelanin, przechodzą człowiekowi ciarki po plecach. Nie da się zapomnieć o tragedii, jaka wydarzyła się podczas kręcenia filmu.

I też w związku z tym zwraca się z pewnością większą uwagę na zdjęcia, które zrobiły Halyna Hutchins i Bianca Cline, z naciskiem na tę pierwszą, bo to jej kreatywne pomysły, ustawienia światła, kamer itd. zbudowały ten film. W obrazku, bez dwóch zdań, "Rust" wygląda świetnie. Jest tu kilka scen (pasek światła padający na twarz jednej z kobiet, postaci kręcone na tle zachodu słońca, światło wpadające do pustego domu szeryfa), które mogą zachwycić nie tylko fanów westernów, ale po prostu dobrego kina.

W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" opowiadamy o skandalu z "Konklawe", omawiamy porażających "Łowców skór" na Max i wyliczamy, co poszło nie tak z głośnym "Sprostowaniem". Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej:

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (19)