Na złość krytykom. "Small World" Patryka Vegi radzi sobie w kinach coraz lepiej
Przed tygodniem informowaliśmy, że w czasie premierowego weekendu wyświetlania najnowszy film Patryka Vegi cieszy się w kinach przeciętną popularnością, znacznie mniejszą niż wcześniejsze produkcje tego reżysera. Tymczasem drugi weekend przyniósł bardzo mały spadek frekwencji, przez co akcje "Small World" poszły w górę.
Żaden współczesny reżyser w naszym kraju nie ma przeciwko sobie tylu krytyków, recenzentów oraz internautów. Można nawet odnieść wrażenie, że rodacy są do niego po prostu uprzedzeni. Jednak opinie o najnowszym filmie Vegi pojawiające się m.in. w brytyjskiej prasie też nie są, łagodnie mówiąc, przychylne.
Dziennikarz "Guardiana" Mike McCahill wystawił polskiej produkcji zaledwie jedną gwiazdkę. Mniej wystawić nie mógł.
To najniższa nota, jaką może otrzymać recenzowany film na łamach brytyjskiego dziennika. Jego zdaniem "w tej ponurej historii o gliniarzu podążającym tropem porwanej dziewczyny przez rosyjską mafię nic się nie klei, a sposób zrealizowania filmu w dwóch tonacjach, w gwałtownej, brutalnej oraz w sentymentalnej, świadczy o tym, że obraz wydaje się bardzo naiwny. Można odnieść wrażenie, że poważny i trudny temat przerósł reżysera".
Wydaje się jednak, że choćby recenzenci z całego świata wystawili filmowi Patryka Vegi najgorszą opinię, to widzowie w naszym kraju i tak pójdą zobaczyć jego kolejne dzieło. Choćby po to, aby później móc trochę na nie ponarzekać. Biorąc bowiem pod uwagę fakt, że widownia filmów Vegi, mimo spadku, wciąż jest duża, to trzeba uczciwie przyznać, że jego produkcje muszą podobać się dużej części kinowej publiczności.
ZOBACZ TEŻ: "Small World" (2021) - zwiastun filmu.
Przypomnijmy, że wspaniała passa kinowych megahitów Vegi ("Pitbull. Niebezpieczne kobiety", "Pitbull. Nowe porządki", "Botoks", "Kobiety mafii" i "Polityka") skończyła się na tym ostatnim tytule. Satyra polityczna cieszyła się wprawdzie ogromną popularnością (w sumie na dużym ekranie obejrzało ją 1,89 mln osób), jednak duża część widzów poczuła się mocno zawiedziona, czego konsekwencją były znacznie słabsze wyniki kolejnych produkcji tego reżysera.
Nie zmienia to jednak faktu, że Patryk Vega wciąż pozostaje kluczowym elementem rynku kinowego w naszym kraju. Dowodem na to jest wprowadzona do kin we wrześniu ubiegłego roku "Pętla", która wciąż może się pochwalić najwyższą frekwencją podczas premierowego weekendu od momentu pojawienia się koronawirusa (178,4 tys. sprzedanych biletów).
Dużą siłę pokazał także podczas minionego weekendu "Small World". Przed tygodniem debiut w kinach okazał się wprawdzie, jak na produkcję Vegi, niezbyt imponujący (107,1 tys. sprzedanych biletów), ale w czasie drugiego weekendu wyświetlania spadek popularności filmu sięgnął zaledwie 15 proc.
Ludzie z branży kinowej są zaskoczeni taką sytuacją, gdyż przyzwyczaili się, że frekwencja na filmach Patryka Vegi w kolejnych tygodniach wyświetlania zmniejsza się bardzo dynamicznie. Dla porównania wspomniana "Pętla" zanotowała 47 proc. spadek popularności, natomiast "Bad Boy" 45 proc. spadek.
ZOBACZ TEŻ: Patryk Vega o pracy nad "Small World": "Emocjonalna śmierć"
I tak "Small World", mimo wyraźnie słabszego otwarcia, podczas drugiego weekendu zdołał osiągnąć wynik na poziomie "Pętli" (91,6 tys. sprzedanych biletów). W tej sytuacji najnowszy film Vegi powinien zgromadzić w kinach ponad 500 tys. widzów. W czasach pandemii koronawirusa półmilionowy pułap udało się przekroczyć zaledwie kilku tytułom. W tym oczywiście "Pętli" (ponad 560 tys. osób). W ciągu 10 dni "Small World" obejrzało blisko 260 tys. widzów.
Miniony weekend był bardzo udany nie tylko dla filmu Patryka Vegi, ale także dla dwóch innych polskich produkcji. Drugim najpopularniejszym tytułem byli "Teściowie". Komedia obyczajowa Jakuba Michalczuka w stosunku do poprzedniego weekendu zanotowała 14 proc. wzrost popularności. Dzięki czemu weekendowa widownia skoczyła do 74,3 tys. osób.
Natomiast premierowy tytuł "Najmro. Kocha, kradnie, szanuje" zebrał na starcie 70,4 tys. osób. Tak więc całe podium dla rodzimych produkcji. Po raz pierwszy w czasach pandemii.
ZOBACZ TEŻ: Patryk Vega nie boi się frekwencji w kinie? "Ludzie chodzą już do galerii handlowych"
Ponadto z zagranicznych filmów dobrze sprzedaje się "Shang-Chi i legenda dziesięciu pierścieni", który w sumie zgromadził już ponad 260 tys. widzów, premierowa "Mała Wielka Stopa 2" oraz "Psi Patrol: Film", którego frekwencyjny wynik jest pilnie strzeżoną tajemnicą.
Bardzo dobra frekwencja na pięciu-sześciu filmach sprawiła, że miniony weekend okazał się w polskich kinach rekordowy od czasu pojawianie się koronawirusa. Można założyć, że widownia zbliżyła się do granicy 600 tys. osób. Tak wysoka frekwencja we wrześniu nie zdarzała się zbyt często w poprzednich latach przed pandemią.