"Teściowie": koszmarne wesele, na które warto się wybrać
Weselni bywalcy, myślicie, że o ślubach wiecie już wszystko? Idźcie na seans "Teściów". Choć pan młody zwiał sprzed ołtarza, goście bawią się do upadłego. A na zapleczu rozgrywają się dramy.
Hotel w centrum Warszawy. Trwają przygotowania do wesela. Wszystko dopięte na ostatni guzik. Kucharze, kelnerzy i zespół czekają tylko na sygnał, kiedy rozpocząć imprezę. Problem polega jednak na tym, że… do ślubu nie doszło, bo pan młody rozmyślił się w ostatniej chwili. Jego rodzice przeżywają najgorszy dzień swojego życia, ale przecież wszystko już zostało zapłacone, goście w drodze, wódka się chłodzi… impreza musi się odbyć. Prawdziwe piekło rozpocznie się, gdy na miejsce przybędą rodzice panny młodej.
Małgorzata i Andrzej (Maja Ostaszewska i Marcin Dorociński) oraz Wanda i Tadeusz (Izabela Kuna i Adam Woronowicz) różnią się w zasadzie wszystkim. Pochodzeniem, wykształceniem, gustem, poglądami, a przede wszystkim zasobnością portfela. I na tych różnicach opiera się cały zamysł tej gorzkiej komedii. Choć postacie utkane są ze stereotypów, świetna obsada ratuje je od papierowości. A schematy posłużyły debiutującemu reżyserowi Kubie Michalczukowi do przyjrzenia się naszym przywarom i bolączkom.
Teściowie - oficjalny zwiastun
"Teściowie" to adaptacja sztuki teatralnej "Wstyd" Marka Modzelewskiego. jeśli jednak wydaje wam się, że w kinie będzie statycznie i niespiesznie, jesteście w błędzie. Owszem, to film oparty na dialogach, ale twórcy dorzucili do nich mastershoty, które nadają tempa całej akcji i uwypuklają drugi plan, na którym toczy się suto zakrapiana alkoholem impreza weselna. Dzięki dynamicznym zdjęciom Englerta film ogląda się z przyjemnością i choćby dla nich warto zobaczyć go na dużym ekranie.
Choć "Teściowie" poruszają drażliwy temat podziałów społecznych i nie dają taryfy ulgowej żadnej ze stron, nie jest to ciężki seans. To przyzwoita tragikomedia, która nie ma ambicji ani wstrząśnięcia widzem, ani bycia filmem wybitnym. Ale lekkość to jej atut. Dzięki niej można się na chwilę zatrzymać, nabrać dystansu i, kto wie, może wyjść poza schematy, w których funkcjonujemy.