1. Park Jurajski
Seria filmów, która na początku lat 90. wywołała szaleńczą modę na dinozaury, jest niestety podręcznikowym przykładem na to, że w niektórych przypadkach sequele są zupełnie zbędne.
„Jurrasic Park” to kwintesencja kina rozrywkowego w najlepszym wydaniu. Trudno się zresztą dziwić, skoro reżyserem był sam Steven Spielberg, człowiek który chyba jak nikt inny czuje konwencję kina przygodowego.
Film zapisał się w historii również z innego powodu – nikt przedtem nie zastosował na taką skalę tak realistycznych (jak na owe czasy) efektów komputerowych.
Obraz doczekał się dwóch sequeli, które poziomem niestety nie dorównują oryginałowi nawet w połowie, wypadając na jego tle po prostu blado. Nie pomogły ani bardziej zaawansowane FX, ani większa kampania reklamowa.