"Będę wielki!”
Ojciec, mechanik, zaraził go miłością do szybkich pojazdów, toteż młody LeBlanc myślał, by zawodowo jeździć na motorze - jednak po wypadku na torze wyścigowym jego matka zażądała, by znalazł sobie bezpieczniejsze zajęcie. Chłopak zaczął więc uczyć się stolarstwa, ale przyznawał, że nie była to praca jego marzeń, dlatego gdy tylko nadarzyła się okazja, wyjechał do Nowego Jorku, aby tam szukać szczęścia. O aktorstwie nie myślał; na przesłuchanie trafił przypadkiem, zachęcony przez piękną koleżankę, której nie potrafił odmówić. Spodobał się i od razu zaproponowano mu udział w reklamie.
- Pomyślałem sobie: „Cholera, jakie to proste, będę wielki!” - śmiał się. - Oczywiście byłem w błędzie.