Zimny prysznic
Jednak Festiwal Filmowy w Gdyni to przede wszystkim święto polskiego kina, a przynajmniej tak powinno być. Niestety, w 1996 r. poziom prezentowanych filmów nie był zbyt wysoki. Choć do walki o Złote Lwy wystartowało 19 filmów, żaden z nich nie otrzymał nagrody. Mimo ogromnej krytyki, jury broniło swojej decyzji.
"Złote Lwy to wysoko postawiona poprzeczka i trzeba sobie na nie zapracować" – mówił wówczas Stanisław Różewicz.
Decyzja była niezrozumiała dla filmowców.
"Jeżeli sami się nie nagrodzimy, to nikt nas nie nagrodzi" – krzyczał ze sceny Juliusz Machulski, dodając, że w polskiej kinematografii dzieje się źle, a filmowcy nie mają szacunku dla swojej pracy.
"Koledzy wyszli przed szereg, generalnie niczego nie osiągając (...) Było to pogrożenie palcem, tylko nie wiadomo komu i w jaką stronę. Zanegowano zasadę konkurencji" - wtórował mu Filip Bajon.