Osobisty film
Zanussi nie ukrywał, że do filmu miał bardzo osobisty stosunek i zawarł w nim wiele wątków autobiograficznych. Dlatego też z realizacją wolał poczekać na lepszy moment, kiedy nie będzie miał na karku cenzorów.
- Kiedy doszedłem do opisywania stalinowskiej szkoły, zorientowałem się, że dotarłem do granicy nieprzekraczalnej ze względów cenzuralnych. Później też nie mógłbym tego filmu zrobić, chyba że w roku 1980, ale wtedy Ryszard Bugajski realizował "Przesłuchanie", które o wiele poważniej traktowało tamte czasy. Teraz wszystko się oddaliło, a ja postarzałem się o tyle, że nie chce mi się już rozliczać z tamtą epoką, ale ją wspominać. To było moje dzieciństwo - opowiadał reżyser.