Polski Marlon Brando
Po premierze „Nie ma mocnych” Wasilewicz stał się prawdziwą gwiazdą.
- Ludzie kojarzyli moją twarz – mówił w „Życiu na gorąco”, lecz zaraz potem dodawał: - Nie zawsze wiedzieli skąd.
Panie traciły dla przystojnego aktora głowy, ale on trzymał się na uboczu i nie wdawał się w burzliwe romanse.
- Nie wykorzystywałem powodzenia wśród kobiet, chociaż ktoś powiedział o mnie: polski Marlon Brando – zapewniał.
Stale też się rozwijał – i to nie tylko jako aktor; zaczął pisać teksty, grał i śpiewał, udowadniając, że jest artystą wszechstronnym.