Gdy przestaje obowiązywać prawo i kontrola społeczna, zaczyna się mordowanie, grabienie i gwałty - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską nominowana do Oscara Hanna Polak. Dokumentalistka dotarła do Jezydek, z których dżihadyści zrobili niewolnice seksualne. Nawet zwierzęta traktowali lepiej od porwanych kobiet.
3 sierpnia 2014 roku islamiści z ISIS weszli do Sindżaru, miasta na północy Iraku, zamieszkanego przez społeczność jezydzką. Jezydzi wyznają religię będącą połączeniem islamu, judaizmu i zaratusztrianizmu. Dżihadyści uznawali ich za niewiernych. Zaczęła się rzeź. Islamiści z Państwa Islamskiego zabili większość mężczyzn – rozstrzeliwując ich, paląc, zakopując żywcem. W sumie zgładzili 10-12 tysięcy ludzi. Kobiety i dziewczynki – około sześciu tysięcy – w większości porwali. Zrobili z nich służące i niewolnice seksualne.
O tym, co się stało z porwanymi, i jak dziś wygląda życie w Sindżarze, opowiada wstrząsający film "Anioły z Sindżaru" polskiej dokumentalistki Hanny Polak. Premiera na HBO Max 30 września.
Sebastian Łupak: Jak islamiści z ISIS traktowali Jezydki?
Hanna Polak: Bojownicy islamscy sprzedawali Jezydki na targu niczym niewolnice albo ciągnęli losy, jak na loterii, który weźmie którą do domu. Dziewczyny opowiadały mi, że były traktowane jak przedmiot, którego ktoś próbuje się pozbyć po zużyciu. Jak śmieci, których ktoś chce się pozbyć, przekazując je dalej bądź odsprzedając – jedna z nich przeszła przez 15 dżihadystów. Były bite, gwałcone i poniżane. Trzymano je za kratami, traktując gorzej niż zwierzęta. Małe dziewczynki były gwałcone, a nastoletni chłopcy wcielani do armii ISIS, gdzie za pomocą prania mózgu zmuszano ich do akcji samobójczych.
Dlaczego tak się działo?
Przywódcy duchowi ISIS wydali specjalne fatwy – orzeczenia oparte na wyrwanych z kontekstu cytatach z Koranu – z których wynikało, że dla Jezydek, jako niewiernych i nieczystych, nie będzie niczego lepszego niż islamizacja. To, że przejdą nas islam, miało być dla nich zbawienne. Więc uczono je modlitwy, cytowano im Koran, a potem gwałcono.
Wojna wzbudza w ludziach najgorsze i najpodlejsze instynkty. Gdy przestaje obowiązywać prawo i kontrola społeczna, zaczyna się mordowanie, grabienie i gwałty, w tym przypadku motywowane religijnie. Teraz widać to także w Ukrainie, za naszą wschodnią granicą. I w ogóle w każdej wojnie. Jeśli masz taką furtkę i czujesz bezkarność, korzystasz z niej.
Jak to możliwe, że kalifat ISIS upadł, a wiele z tych kobiet wciąż jest w niewoli i nie można ich do dziś znaleźć?
Kalifat wprawdzie oficjalnie upadł, ale wiele grup partyzanckich wciąż działa, zwłaszcza na terenie Syrii. Wciąż pewne obszary znajdują się pod kontrolą islamistów, wciąż toczą się tam walki.
Wiele z tych kobiet jest przetrzymywana przez islamistów i ich rodziny w różnych krajach Bliskiego Wschodu czy choćby w gigantycznym obozie Al Hol, stworzonym specjalnie dla pokonanych rodzin ISIS w północno-wschodniej Syrii. W Al Hol, pośród namiotów, kultywuje się pamięć o bohaterskich ojcach i mężach, którzy zginęli w świętej wojnie za Allacha. Muzułmanie nie mają zamiaru oddawać tych niewolnic, które przechrzcili już na islam. A one nie mają często dostępu do telefonów i są po prostu więzione.
Jak wygląda proces odbijana tych kobiet z rąk ISIS?
Nie ma do tego komandosów, oddziałów specjalnych, ani policji. Najczęściej zajmuje się tym rodzina dziewczyny. To bliscy zbierają pieniądze na odbicie Jezydki z niewoli.
W praktyce wygląda to tak, że są ludzie – nazwijmy ich "przemytnikami" - których się opłaca, żeby zajęli się całą operacją. Oni mają sieć informatorów, pytają, dzwonią, próbują zlokalizować dziewczynę. Jeśli Jezdyce uda się dorwać do telefonu, taki przemytnik prosi, żeby mniej więcej opisała, gdzie jest. Czy mieszka w obozie czy za murem domu, czy są tam drzewa, może jakiś charakterystyczny kontener, cokolwiek. Potem przemytnik jeździ po okolicy i stara się namierzyć to miejsce.
Odbijanie dziewczyny bywa niebezpieczne. Zdarza się, że młoda Jezdyka jest już w drodze do domu, ale islamiści ją ścigają. Jedna z bohaterek mojego filmu za pierwszym razem została zawrócona. "Przemytnicy" ryzykują śmiercią, ale biorą za to wynagrodzenie.
Czasem pojawiają się zarzuty: jak możecie paktować z ISIS, jak możecie opłacać ich informatorów za wskazanie, gdzie jest dziewczyna? Ale przecież tu chodzi o życie córki, żony, matki. Trzeba więc przekupić nawet ludzi z ISIS, jeśli mają cenne informacje i są gotowi je sprzedać.
Porwane dziewczyny i kobiety wracają do domu. A dom to miasto Sindżar w północno-zachodnim Iraku i jego okolice. Co je czeka po powrocie?
Sindżar, główne miasto Jezydów, zostało właściwie zrównane z ziemią przez ISIS w sierpniu 2014 roku, w wyniku długotrwałych walk. Wyglądało jak Warszawa po II wojnie światowej, było zniszczone w 90 procentach.
Tam panuje niewyobrażalna bieda. Przykład: gdy byłam na miejscu, pojechałam z jedną z Jezydek do sklepu. Kupiłam jej ryż, herbatę, olej. W pewnym momencie ona sięga po szampon i patrzy na mnie pytająco, czy za to też zapłacę. Bo szampon to dla niej ogromny luksus i ona nie jest pewna, czy może go wziąć.
Tam brakuje wszystkiego, łącznie z benzyną do generatorów prądu. Zwierzęta domowe zostały rozkradzione albo padły w czasie wojny. Powoli jednak otwierają się sklepiki, jakieś małe biznesy. Problem w tym, że mieszkający tam po sąsiedzku Arabowie nie chcą kupować od Jezydów, bo uważają ich za brudnych, a sprzedawaną przez nich żywność za nieczystą. Więc handel idzie ciężko. Dodajmy, że wielu z tych arabskich sąsiadów to ludzie, którzy w 2014 roku przyłączyli się do ISIS. To oni rabowali, mordowali i gwałcili Jezydki w Sindżarze.
W pani filmie jedna z dziewczyn po powrocie z niewoli prosi siostrę, by ta kupiła jej na targu strój do muzułmańskiej modlitwy…
Była porwana jako dziecko i musiała praktykować islam. To w niej zostało. Uczono ją i inne Jezydki, by nienawidziły swojej kultury i społeczności. Była tak długo między oprawcami, że wyprali jej mózg. To znany mechanizm psychologiczny, zwłaszcza w sektach.
Znam też przypadek dziewczyny, która w niewoli ISIS zaszła w ciążę po gwałcie. Nosiła ciężkie kamienie, żeby poronić, ale mimo to dziecko się urodziło. Nie chciała się nim opiekować, więc bojownik ISIS zagroził jej, że będzie dalej sprzedawana kolejnym dżihadystom, gwałcona i znów zajdzie ciążę. Zmusił ją do opieki nad niemowlakiem. Kiedy uciekła, zostawiła dziecko w Syrii. Ale jej serce jest rozerwane - ma wyrzuty sumienia, że je zostawiła.
Jak jezydzkie kobiety radzą sobie z traumą, którą przeszły w niewoli ISIS?
One przeżyły piekło i to daje o sobie znać. Wygląda na zewnątrz, że się śmieją, zajmują codziennymi sprawami. Ale tak naprawdę są nieobecne, robią rzeczy mechanicznie, bo są głęboko poranione psychicznie. Obserwowałam u wielu z nich irracjonalne zachowania. Jeśli coś poruszy strunę niepokoju – jakiś hałas, widok podejrzanego mężczyzny – uciekają, krzyczą, płaczą. Obserwowałam, jak mała dziewczynka chwytała za nóż, gdy ktoś zapukał do drzwi.
Nie pomaga nawet, jak wyjadą z Sindżaru do Niemiec czy Kanady. Wystarczy chwila i myślami przenoszą się do Syrii. Wiele ma za sobą próby samobójcze już po uwolnieniu. Pewna kobieta wróciła z niewoli, a mimo to ma za sobą już pięć prób samobójczych. Podcinała sobie żyły, kłuła się. Jedyne, co ją trzymało przy życiu w niewoli, to myśl, że po powrocie będzie znów z ukochanym mężem. Ale jak wróciła, okazało się, że męża zabili ci z ISIS. I chociaż ona ma dwójkę dzieci, o które powinna walczyć, to chce umrzeć.
Mogłabym o kolejnych przypadkach opowiadać godzinami…
Skoro nie mają terapii, to co pomaga?
Zbierają się razem i tworzą społeczność zgwałconych kobiet – pomagają sobie nawzajem. Poza tym jest program pomocowy, finansowany przez rząd Niemiec, który pozwolił na wykształcenie kilku psychologów w Sindżarze. Ale jest ich za mało na tak wiele kobiet.
Aby taka kobieta wróciła do życia, musi mieć nadzieję, wizję przyszłości, pracę, możliwość nauki i zdobycia zawodu. Jak jednak mówić o przyszłości, skoro wokół panuje skrajne ubóstwo, wioski są wyludnione, a do tego te tereny są wciąż pod obstrzałem Turcji, która walczy tu z Kurdami. Jak budować nowy dom z gliny, skoro zaraz może zostać zbombardowany przez lotnictwo Erdogana?
Jak z traumą radzą sobie mężczyźni jezydcy?
Oni też byli torturowani, widzieli jak ginęli ich ojcowie, bracia, przyjaciele. Cudem przeżyli. Szukają dziś szczątek zamordowanych braci i ojców, nie wiedząc, gdzie są ich bezimienne groby. Oni cierpią również dlatego, że nic nie byli w stanie zrobić, by obronić kobiety.
Dlaczego właściwie w 2014 roku nikt Jezydów nie ochronił?
Północno-zachodni Irak, gdzie mieszkają Jezdydzi, to od lat sporne terytorium. Tam ścierają się interesy Iraku, Syrii, Turcji i Kurdystanu. To gorący tygiel, a Jezydzi są w środku tego piekła. Mają swoją religię, swoje tradycje, swoje święte miejsca, więc są postrzegani przez większość muzułmańską jako ciało obce, które trzeba wyeliminować.
W 2014 roku te ziemie weszły w skład kalifatu ISIS. Wtedy Kurdowie, którzy mieli formalnie bronić tych terenów, wycofali się. Jezydzi, jako mała, bezbronna społeczność, zostali sami. Zaczęło się ludobójstwo, rozstrzeliwanie ludzi, zakopywanie ich żywcem, porywanie kobiet, grabież, plądrowanie.
Winnych jest wielu, w tym darczyńcy z zamożnych krajów arabskich, którzy finansowo wspierali ekstremizm islamski.
Czy ktoś poniósł odpowiedzialność za to bestialstwo, mordy, gwałty?
Rozliczanie ludobójstwa nie jest nikomu na rękę. Pytań jest wiele: kto ISIS finansował, kto ich na te ziemie wpuścił, kto wydawał rozkazy, który z sąsiadów zabijał sąsiadów? To są niewygodne pytania dla rządów kilku państw, w tym Iraku i Kurdystanu.
Do tej pory słyszałam o dwóch procesach. Pierwszy odbył się we Frankfurcie w grudniu 2021 roku, a oskarżonym był Taha Al Jumailly. Kupił na targu matkę i jej 5-letnią córkę. Matka była służącą w jego domu w Faludży. Skazano go w Niemczech na dożywocie za to, że doprowadził do śmierci dziecka. Dziewczynka pewnej nocy zmoczyła łóżko, za co islamista wystawił ją na piekielny słoneczny skwar. Nie dał jej wody, ona zmarła z wycieńczenia.
Drugi przypadek to Mohammed Rashid Sahab skazany na śmierć przez sąd w Bagdadzie w 2020 roku. Dostał w "prezencie" nastoletnią Jezydkę Haji Hamid i wielokrotnie ją gwałcił, nawet kilka razy dziennie. Pomagał też w porywaniu kolejnych. Sahab uważał siebie za osobę "głęboko duchową".
Głośno było niedawno o tzw. pushbackach, kiedy polska straż graniczna wypychała uchodźców z Bliskiego Wschodu do lasu na granicy z Białorusią. Wśród tych uchodźców byli Kurdowie, ale i Jezydzi.
Napisałam list w tej sprawie do polskich ministrów: spraw wewnętrznych i spraw zagranicznych. Jezydzi byli w 2014 roku otoczeni na górze Sindżar przez wrogie im ISIS. A w 2021 roku znaleźli się w kleszczach armii białoruskiej i polskiej. Przecież polska armia nie jest zideologizowana i nie widzi w Jezydach wroga. To dlaczego ci ludzie byli wypychani na mróz do głębokiego lasu? To są ofiary ludobójstwa. Uważam, że kilkadziesiąt-kilkaset osób Polska mogłaby spokojnie wpuścić. Wzbogaciliby naszą kulturę. Uwielbiam ich kuchnię, kocham muzykę, oni mają wspaniałe zasady etyczne.
W Iraku spędziłam ponad pół roku, głównie w Sindżarze i trochę w Kurdystanie. W Sindżarze wszyscy przyjmowali mnie jak "swoją". Spałam z nimi, jadłam, rozmawialiśmy. Jak robiłam zdjęcia, często nie zwracali na mnie uwagi, tylko żyli swoim życiem. Dużo osób bardzo blisko mnie do siebie dopuściło. Dziś dalej do mnie piszą, tęsknią.
Boli panią, że świat poświęca im tak mało zainteresowania?
Niestety, Jezydzi to ani złoża ropy naftowej, ani transport nowoczesnej broni, więc nikt się nimi nie zajmuje, jak w swojej mowie noblowskiej zauważyła Nadia Murad. Ona też została zgwałcona przez islamistów. W 2018 roku dostała Pokojową Nagrodę Nobla za walkę o zaprzestanie używania przemocy seksualnej jako narzędzia wojny. Murad upomina się o zniszczoną społeczność Jezydów, żałując, że jako bezbronni ludzie nie przedstawiają dla świata większej wartości i nikt nie ma interesu, żeby im pomagać.
Rozmawiał Sebastian Łupak, dziennikarz Wirtualnej Polski
ANIOŁY Z SINDŻARU | oficjalny zwiastun | HBO Max
Hanna Polak – reżyserka filmów dokumentalnych i operatorka. Nominowana do Oscara za film "Dzieci z Leningradzkiego" (2005). Jej film "Nadejdą lepsze czasy" z 2015 roku przedstawiał mieszkańców Swałki – gigantycznego wysypiska śmieci pod Moskwą. Jej najnowszy dokument "Anioły z Sindżaru" opowiada o losie Jezydek. Główna bohaterka, Hanifa, próbuje uwolnić pięć sióstr z niewoli ISIS. Premiera na HBO Max 30 września.