"Szamanka" zdruzgotała aktorkę
Petry (aktorka naprawdę nazywa się Petrykowska) zachwyciła zachodnich krytyków ekspresyjną, wręcz ekstatyczną grą z pogranicza histerii i szaleństwa. Mało kto wiedział, że udział w filmie przypłaciła zdrowiem psychicznym.
Aktorka była wprowadzana w stan bliski transowi, wpadała w furię. Praktyki te zostały ostro skrytykowane przez psychologów i środowisko. Uroczysty pokaz film "Szamanki" miał miejsce w warszawskim kinie „Wisła”, na który nie przybyła ani Iwona Petry, ani Bogusław Linda. Aktor odmówił jakiegokolwiek komentarza na temat produkcji.
W prasie zaczęły pojawiać się pogłoski o fatalnym stanie, w jaki popadła Petry. Wykończona udziałem w zdjęciach, wyjechała. Według jednych informacji na Daleki Wschód, wedle innych udała się do Anglii, Włoch, Paryża, a następnie Nowego Jorku.
Mimo głośnego debiutu nigdy już nie pojawiła się na dużym ekranie. Ostatni raz mogliśmy zobaczyć ją w jednym z odcinków serialu „Na dobre i na złe”.