Nie od dziś wiadomo, że Święta Bożego Narodzenia, szczególnie w kinie, to czas przebaczania, rozrachunków z przeszłością i dojrzewania do pewnych decyzji. Taka chwila nadeszła również dla Jimmy’ego i Mike’a Conlonów, ojca i syna, którzy po latach waśni w końcu mają szansę wyjaśnić sobie to i owo. Jednak, aby do tego doszło, ktoś musi zginąć.
To już trzeci wspólny film (po „Tożsamości” i „Non-Stop”) reżysera Jaume’a Collet-Serry i Liama Nessona, a zarazem najbardziej dojrzały. Od czasu „Uprowadzonej” (2008) 63-letni Irlandczyk wystąpił w niezliczonej ilości podobnych produkcji, stając się synonimem robionych na jedno kopyto, średniobudżetowych akcyjniaków. Dlatego w kontekście jego niedawnych dokonań „Nocny pościg” to spora niespodzianka.
I choć w obrazie Collet-Sery obowiązkowo nie mogło zabraknąć znakomicie nakręconych strzelanin, mordobić i brawurowych pościgów, to jednak nie one są tu clou programu. Scenariusz Brada Ingelsby’ego skupia się przede wszystkim na budowaniu wiarygodnie psychologicznych postaciach dramatu – złamanych, twardych facetów, którzy w obliczu tragedii muszą zadać sobie pytanie, czym jest dla nich przyjaźń, ojcostwo czy honor. W sukurs autorowi tej niemal antycznej tragedii przychodzi doborowa obsada - zwłaszcza pierwszorzędny Ed Harris i coraz śmielej poczynający sobie Joel Kinnaman, którego nieco drażniąca maniera wyniesiona z planu „Dochodzenia” akurat w tym przypadku sprawdza się idealnie.
„Nocny pościg” to mocne, przesiąknięte fatalizmem, do szpiku męskie kino. Solidna i co najważniejsze niegłupia rozrywka – świetna odtrutka po kolejnej „Uprowadzonej”.
Ocena: 7/10
Wydanie Blu-ray:
Świetnym uzupełnieniem seansu „Nocnego pościgu” będą dodatki dołączone do filmu. Na płycie znalazły się:
- Całonocna strzelanina: czyli 10-minutowy reportaż z planu, tradycyjnie wzbogacony o wypowiedzi reżysera i ekipy.
- Sceny niewykorzystane: aż 16 minut materiału, który z jakichś powodów (mniej lub bardziej uzasadnionych) nie trafił do ostatecznej wersji „Nocnego pościgu”. - Liam Neesom – wiecznie w gotowości: to z kolei minireportaż (6 minut), w którym o współpracy z aktorem opowiada reżyser Jaume Collet-Serra oraz reszta ekipy (m.in. Joel Kinnaman).
Ocena: 6/10