Odpowiedź na aferę. Gwiazdy podzieliły się przed tłumem swoimi historiami
Sala była pełna. Po aferze, jaka wybuchła wokół festiwalu Camerimage, organizatorzy, na czele z gwiazdami imprezy, przygotowali specjalne spotkanie, na którym podjęto temat inkluzywności w branży filmowej. - Zaczęłam od samego dołu, doświadczając nękania - powiedziała Mandy Walker, operatorka słynnego "Elvisa".
Słowa Marka Żydowicza dotyczące parytetów w selekcji filmów konkursowych, odbiło się szerokim echem nie tylko w Polsce, ale i na świecie. Media obiegły teksty o "seksistowskim festiwalu", "dziaderstwie" i przede wszystkim o pomijaniu kobiet w branży filmowej. Pojawiły się gwałtowne reakcje na słowa Żydowicza - Steve McQueen odwołał swój przyjazd do Torunia. Coralie Fargeat wycofała "Substancję" z festiwalu. Dla jednych skandal, dla innych niefortunna wypowiedź - dla uczestników festiwalu, w tym gwiazd światowego formatu, była to iskra, która rozpaliła gorącą dyskusję o inkluzywności.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Kobiety nie wykonują takiej pracy"
We wtorek, 19 listopada w trakcie festiwalu zorganizowano panel o inkluzywności w branży filmowej, na którym pojawiła się m.in. Cate Blanchett. Prowadząca spotkanie Anna Higgs, producentka i pisarka, zaznaczyła już na wstępie, że nie będzie to bezpośrednia odpowiedź na słowa Marka Żydowicza, ale kontynuacja dyskusji, jaka otworzyła się w środowisku filmowców po jego wypowiedzi.
- Kobiety zaczynają reżyserować wielkie filmy Marvela, ale jedną z największych barier jest dostęp do większych budżetów i kampanii marketingowych, co otwiera drogę do festiwali i rozwija karierę. Kobiety są wciąż rzadkością, szczególnie wśród operatorów filmowych - zaznaczyła Higgis, a na sali obecny był dyrektor Marek Żydowicz.
- Pracuję w kostiumach – typowo kobiecym zawodzie. Staram się zachować równowagę, zatrudniając także mężczyzn, by zróżnicować perspektywy i budować zgrany zespół. Dzięki temu tworzymy lepsze dzieła - mówiła Sandy Powell, kostiumografka 15-krotnie nominowana do Oscara. Laureatka tej nagrody m.in. za kostiumy do filmu "Aviator" przyznała, że dobre filmy tworzą tylko dobrze zgrane ekipy - doświadczenie czy płeć są sprawą drugorzędną, jeśli współpracownicy się nie lubią i nie szanują.
Mandy Walker, operatorka filmu "Elvis", przyznała wprost: - Jako operatorka często spotykam się z uprzedzeniami. Muszę być perfekcyjna, by mnie akceptowano. Dziś kobiety stanowią tylko jakieś 7 proc. operatorów na świecie. To się zmienia, ale bardzo powoli.
"Żaden mężczyzna tego nie słyszy"
Walker była nastolatką, gdy zaczęła stawiać pierwsze kroki w australijskiej branży filmowej. - Pamiętam, że kontaktowałam się z różnymi ludźmi, którzy mówili mi śmiało, że kobiety tutaj nie wykonują tego zawodu. A ja to totalnie ignorowałam i działałam dalej, bo była we mnie pasja do tej pracy. Były może dwie kobiety, które poznałam na planach, pracowały jako asystentki operatorów. Zaczęłam od samego dołu, doświadczając nękania - głównie ze strony ekipy technicznej, ale także pionu operatorskiego. Ignorowałam to, czerpałam z tego w pewnym sensie siłę, bo wiedziałam, że mogę wykonywać ten zawód - powiedziała Walker.
Swoją perspektywą podzieliła się także reżyserka Maura Delpero, której film "Vermiglio" jest w tegorocznym Konkursie Głównym EnergaCamerimage.
- Ktoś powiedział mi kilka lat temu, że od kobiet oczekuje się, aby pracowały, jakby nie były matkami i wychowywały dzieci, jakby nie pracowały. To zupełnie inne oczekiwania niż wobec mężczyzn. Jako pracująca matka pomyślałam: "Serio?" - zaznaczyła.
- Kręciłam film z siedmiomiesięcznym i dziewięciomiesięcznym dzieckiem. Były trudne momenty. Nawet moi bardziej postępowi przyjaciele wyrażali pośrednie osądy: "Zdecydowałaś się robić film z małym dzieckiem?". Żaden mężczyzna-reżyser tego nie słyszy - dodała. - Operatorzy-mężczyźni robią zdjęcia z dzieckiem na ręku – urocze zdjęcie – i wracają na plan. Kobiety zostają w domu i tracą szanse - podkreśliła.
Co zaś powiedziała Cate Blanchett z perspektywy aktorki? - Odeszłam z branży na 10 lat, by poprowadzić teatr. Po tym czasie wróciłam i przeżyłam ogromne przebudzenie. Wszystkie kobiety, które widziałam na planach, nigdy więcej nie pojawiły się w żadnym dziale. Natomiast mężczyźni, którzy kiedyś nosili sprzęt, teraz byli operatorami. A w niektórych niższych budżetowo filmach, przy których pracowałam, byli już operatorami. Wtedy pomyślałam: "Wow, to naprawdę uderzające".
Jak zaznaczyła, dziś filmowe czy serialowe projekty w dużej mierze produkowane są przez aktorki i aktorów. Muszą brać sprawy w swoje ręce. Opowiedziała o tym na przykładzie serialu "Mrs. America". - Chcieliśmy zachować parytety i zaczęliśmy szukać reżyserek tego projektu. Z łatwością skompletowaliśmy listę 70 nazwisk. Wybraliśmy grupę filmowczyń, z którymi zrobiliśmy serial. To jest właśnie tak proste. Nie można czekać na przebudzenie dużych studiów filmowych, dystrybutorów czy platform. Trzeba działać na swoim poletku.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" opowiadamy o skandalu z "Konklawe", omawiamy porażających "Łowców skór" na Max i wyliczamy, co poszło nie tak z głośnym "Sprostowaniem". Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej: