Odszedł Wiesław Michnikowski. Wspominamy aktora "Seksmisji"
29.09.2017 | aktual.: 30.09.2017 13:17
W wieku 95 lat odszedł Wiesław Michnikowski. Był aktorem filmowym i teatralnym oraz kabareciarzem. Określany jako jeden z najbardziej cenionych i lubianych polskich aktorów.
Niegdyś jego nazwisko było na ustach wszystkich. Widzowie uwielbiali go za występy w Kabarecie Starszych Panów i "Dudku", a wyśpiewywane przez niego "Addio pomidory” nucił pod nosem niemal każdy.
Prawdziwą furorę zrobił jako Jej Ekscelencja w kultowej "Seksmisji”, a gdy akurat miał wolne od grania, użyczał głosu Papie Smerfowi.
Twierdził, że "wesołe jest życie staruszka”. A jak wiodło się samemu Wiesławowi Michnikowskiemu? Wcale nie najgorzej.
''Los przesądził inaczej''
Gdyby szczęście się do niego nie uśmiechnęło i nie dostał szansy na sceniczną karierę, pewnie pracowałby w branży motoryzacyjnej. Samochody były jego pasją od dzieciństwa.
- W czasie okupacji pracowałem w warsztatach samochodowych. Byłem pomocnikiem montera - opowiadał w "Fakcie".
- Pracowałem i jednocześnie kończyłem technikum samochodowe, bo licea były przez okupanta zamknięte. Tak, tak, taki właśnie stary już jestem. Otrzymałem dyplom technika samochodowego. Jednak los przesądził inaczej i zostałem aktorem.
''Nie rozumiem żartu teraźniejszego pokolenia''
Ogromną popularność zdobył dzięki Kabaretowi Starszych Panów. Z sentymentem wspominał chwile spędzone w towarzystwie kolegów. Z przykrością twierdził, że dziś takich kabaretów już nie ma.
- Wasowski i Przybora to był zaczarowany duet - zapewniał w wywiadzie dla "Faktu". - Bardzo dobra muzyka i teksty, które coś ze sobą niosły. Wyszukany dowcip na najwyższym poziomie. Kto dziś tak potrafi? Równie dobre teksty mieliśmy w Dudku. Bardzo brakuje mi tego kabaretu. Nie rozumiem, dlaczego teraz ze sceny kabaretowej pada tyle niecenzuralnych słów. Podobno im więcej przekleństw, tym lepiej bawi się publiczność. Przecież to nienormalne! Nie podoba mi się to, ale może jestem już po prostu stary i nie rozumiem żartu teraźniejszego pokolenia - utyskiwał nestor polskiej sceny.
''Zawsze mówił, że widziałby mnie w roli uroczej starszej damy''
Na ekranie nie pojawiał się zbyt często, znacznie bardziej cenił sobie występowanie na teatralnej scenie i kontakt z widzami.
Michnikowski, choć nader wybredny, w 1983 r. przyjął dość specyficzną rolę w „Seksmisji” Juliusza Machulskiego.
''Knuje, za co by się do mnie przyczepić z rana''
Żonę Marię, historyka sztuki, aktor poznał w teatrze. Przez lata powtarzał, że "powinna zostać beatyfikowana” za to, że tyle z nim wytrzymywała. I żartował, że to jedyna osoba, która za nim nie przepada.
- Jest taka jedna osoba, która chyba mnie nie lubi - śmiał się w "Gazecie Wyborczej". - Żona... Ona nie śpi po nocach, tylko knuje, za co by się do mnie przyczepić z rana...
Nie zamierzał być sławny
Mówił, że męczy go nieco popularność i szum medialny związany z jego osobą. Twierdził, że chciał być aktorem, ale nie zamierzał być sławny.
- Nigdy nie cieszyło mnie rozdawanie autografów i chodzenie na bankiety. To strasznie męczące - wyznawał w "Rzeczpospolitej".
3 czerwca Wiesław Michnikowski skończył 95 lat.