Orły 2022: rozmowy o kinie - #5 Jan P. Matuszyński [podcast Open FM]
W środę 1 czerwca swoją premierę miał piąty odcinek podcastu "Orły 2022: rozmowy o kinie". W programie pojawił się Jan P. Matuszyński, twórca filmu "Żeby nie było śladów", nominowanego w tym roku do Orłów w 13 kategoriach.
Orły to nagrody rozdawane nieprzerwanie od 1999 r. To właśnie one odkryły dla szerokiej publiczności takich twórców jak Piotr Domalewski czy Małgorzata Szumowska. Gościem piątego odcinka podcastu "Orły 2022: rozmowy o kinie" jest Jan P. Matuszyński. Wyreżyserowany przez niego film "Żeby nie było śladów" jest w tym roku nominowany rekordowo w 13 kategoriach.
"Żeby nie było śladów" to dramat oparty na prawdziwej historii Grzegorza Przemyka, 19-latka, który w 1983 r. zmarł w wyniku pobicia przez funkcjonariuszy milicji. Historię tę przypomniał światu sześć lat temu dokumentalista Cezary Łazarewicz, którego książka o Przemyku z miejsca stała się ogólnokrajowym bestsellerem. Teraz powrócił do niej Jan P. Matuszyński.
- Ta historia niespecjalnie żyła w moim domu. Byłem świadom, że był kiedyś ktoś taki jak Grzegorz Przemyk. Podobnie było z Beksińskim [bohaterem poprzedniego filmu Matuszyńskiego, "Ostatnia rodzina" – przyp. red.]. Beksiński nigdy nie był moim ulubionym malarzem, był kiedyś moment, że się nim zainteresowałem, natomiast to nie było tak, że moim wielkim marzeniem przez lata było zrobienie filmu akurat o tym konkretnym malarzu. I tak było w przypadku tej sprawy. Tutaj to się po prostu zbiegło - mówi reżyser.
- To, że ja nie pamiętam tamtych czasów, to paradoksalnie daje mi taką możliwość spojrzenia bardziej z boku, z dalszej perspektywy, bo ja też zrobiłem "Żeby nie było śladów" m.in. po to, aby wyrobić sobie swoją własną opinię na temat tamtego czasu - podkreśla reżyser.
Oczywiście w szerszej skali to jest tylko jedna sprawa i dzieje się na przestrzeni niespełna dwóch lat. Ale ja miałem taką potrzebę, aby się dowiedzieć w pewnym sensie na własnej skórze, jak działał tamten system - dodaje Jan P. Matuszyński.
Czytelnicy Wirtualnej Polski również mogą stać się częścią historii. W Wasze ręce oddajemy bowiem głosowanie na Nagrodę Publiczności, która zostanie wręczona podczas tegorocznej gali rozdania Orłów. Głosowanie WP odbywa się tutaj.
Reżyser "Żeby nie było śladów" opowiedział też przy okazji o tym, jak bardzo uniwersalną wydaje się dziś być sprawa zamordowanego Grzegorza Przemyka.
- Od początku miałem przy tym filmie takie poczucie, że to będzie wszystko takie słodko-gorzkie bardzo. Im bardziej ten film jest zrozumiały, tym większy to jest dowód, że takie sprawy nie działy się tylko w połowie lat osiemdziesiątych w Polsce. Dużo mieliśmy przy okazji kampanii oscarowej rozmów na przykład o George’u Floydzie. I ja też jak patrzyłem na to, co się działo w wakacje zeszłego roku [do mediów wyciekły wówczas informacje na temat stosowania przez policję przemocy, która doprowadziła do śmierci zatrzymanych – przyp. red.] to się zastanawiałem, czy czasem dolnośląski oddział policji nie robi nam jakiejś dziwnej kampanii, bo były trzy przypadki, których trudno było nie skojarzyć ze sprawą Grzegorza Przemyka. Oczywiście inne czasy, inne okoliczności, ale te dwa elementy – czyli nadużycie siły i próba tuszowania, ukrycia, rozwodnienia – to się zgadza - podsumowuje reżyser "Żeby nie było śladów".