Oscary 2020. "Amerykańska fabryka" najlepszym dokumentem
Gdyby nie Barack i Michelle Obama "Amerykańska fabryka" nie trafiłaby na platformę Netflix. A tym samym nie zyskałaby tak dużej popularności, która doprowadziła do zdobycia Oscara. Dla twórców filmu to bardzo zasłużona nagroda.
Amerykanie od lat ubolewają nad upadkiem ich rodzimego przemysłu. Wielu gigantów przeniosło swoją produkcję do Azji, pozbawiając pracy wielu mieszkańców Detroit, Baltimore czy Cleveland.
W 2010 r. chińskie firmy zaczęły inwestować w upadłe, amerykańskie fabryki i je wskrzeszać. Bohaterem dokumentu Netfliksa jest firma Fuyao Glass America, gdzie na jednej taśmie produkcyjnej pracują Amerykanie i Chińczycy. A raczej ci drudzy pełnią nad pierwszymi nadzór.
Zobacz: Oscary 2020: Jan Komasa nie liczy na nagrodę dla "Bożego Ciała". Ma mocnych konkurentów
Przyjaźni mieszkańcy USA starają się przełamać kulturowe lody z Chińczykami. O ile na stopie ludzkiej udaje im się dogadywać, głównie za sprawą Google Translatora, to filozofia pracy różni ich diametralnie.
Amerykanów dziwi fakt, że drzwi do nowo otwieranej hali i elementy przeciwpożarowe muszą być zainstalowane z innej strony niż wymagają tego zasady bezpieczeństwa. Ale "za BHP nie zapłacisz rachunków", a chiński prezes żąda, aby przestrzegać zasad feng shui.
Jedna z kobiet wspomina czasy, gdy pracowała w fabryce General Motors. Zarabiała wówczas 29 dol. na godzinę, teraz dostaje zaledwie 12 dol. Chińczycy za nic nie chcą doprowadzić do założenia związków zawodowych, bo wiedzą, że doprowadzi to do zyskania większych praw przez Amerykanów.
"Macie wolne we wszystkie weekendy, pracujecie po 8 godzin, to sielanka" - twierdzą Chińczycy. Oni są przyzwyczajeni do 12-godzinnych zmian, braku urlopu i wyjeżdżania za pracą setki kilometrów od domu. Bliskich odwiedzają zaledwie 1-2 razy w roku.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
"Amerykańska fabryka" podejmuje temat zmieniających się warunków pracy. Szacuje się, że do 2030 r. ok. 375 mln ludzi na świecie będzie musiało zmienić zawód ze względu na automatyzację ich dotychczasowej pracy. Twórcy dokumentu pokazują, że wielu pracowników stara się zaakceptować rzeczywistość i odnaleźć w niekorzystnej sytuacji.
Ten temat okazał się niezwykle bliski Michelle Obamie. Jej ojciec również pracował w fabryce, był aktywnym związkowcem. Namówiła męża, byłego prezydenta USA, aby w ramach ich współpracy z Netliksem zarekomendowali ten dokument. Wybór okazał się słuszny. Film zdobył Oscara 2020.