''Ten film zrujnował jej życie''
Praca przy filmie okazała się dla młodej aktorki zbyt trudnym fizycznie i emocjonalnie przeżyciem. Była wściekła i czuła się wykorzystana przez reżysera.
- Był gruby, spocony i strasznie manipulował Marlonem i mną – żaliła się po latach.
Od tamtej pory Bertolucci stał się jej wrogiem. Po zakończeniu zdjęć nie odezwała się do niego ani słowem, a kiedy kilka lat później spotkali się na festiwalu, oznajmiła: „Nie znam tego pana. Bertolucci to nie reżyser, to gangster!”.
- Byłam z Marią, kiedy pierwszy raz oglądała „Ostatnie tango w Paryżu” *- opowiadała dziennikarzom przyjaciółka Schneider, Esther Anderson. - Była w szoku. Nie miała pojęcia, co oni z nią zrobili. Wybiegła z kina, krzycząc. Ten film zrujnował jej życie.*