Bagietka i masło
Powodem, dla którego po 44 latach od premiery cała sieć mówi o „Ostatnim tangu w Paryżu”, jest niedawna publikacja w „Elle”. Magazyn przypomniał wypowiedź Bertolucciego (na zdjęciu) sprzed trzech lat, w którym przyznał, że słynna scena gwałtu nie była uzgadniana ze Schneider.
- Jedliśmy z Marlonem śniadanie na podłodze, gdzie kręciliśmy film - wspomina włoski twórca. - Była tam bagietka i masło, i od razu obydwaj pomyśleliśmy o tym samym. W pewien sposób byłem okropny dla Marii, bo nic jej nie powiedziałem. Nie chciałem jednak, aby Maria odgrywała swoje upokorzenie, swój gniew. Chciałem zobaczyć jej reakcję jako dziewczyny, a nie aktorki. Czuję się za to bardzo winny, ale nie żałuję. Czasami, żeby robić kino, osiągnąć coś, musimy być całkowicie wolni – mówił Bertolucci we włoskiej telewizji.
Wyznanie filmowca, który w tym roku skończył 76 lat, rozgrzało media społecznościowe do czerwoności. Swoje oburzenie wyrazili m. in. Jessica Chastain, Anna Kendrick czy Chris Evans, którzy nie szczędzili gorzkich słów pod adresem Brando i Bertolucciego.