Pablo Larrain dla WP: "Nie wszystkie potwory noszą mundur"

- Czasem potwory wyglądają tak samo jak my, zwykli cywile. Na te trzeba uważać najbardziej. One nie zjadają serc. Mają jedno swoje - mówi w rozmowie z WP Pablo Larrain, reżyser kontrowersyjnego "Hrabiego", w którym dyktator Augusto Pinochet jest wampirem.

Pablo Larrain był gościem 31. EnergaCamerimage w Toruniu
Pablo Larrain był gościem 31. EnergaCamerimage w Toruniu
Źródło zdjęć: © via Getty Images | Eli_Villa
Magdalena Drozdek

Kat, dyktator, terrorysta. Augusto Pinochet przejął władzę w Chile w 1973 r. Brutalną drogą. Po objęciu przez niego rządów zaczęły się równie brutalne represje względem opozycji. Zginęło nawet 3 tys. osób, choć do dziś nie da się oszacować dokładnej liczby zmarłych. Ponad 80 tys. osób internowano. Torturom poddano zaś ok. 30 tys. obywateli. Pinochet był wspierany przez USA, jak i Wielką Brytanię. Zmienił kraj pod względem gospodarczym, ale zostawił po sobie krwawy ślad, z którym Chilijczycy do dziś muszą sobie radzić.

Choć aresztowano go w Londynie w 1998 r., to nigdy nie odpowiedział za swoje zbrodnie. Gdy umierał w grudniu 2006 r., ciążyło na nim ok. 300 oskarżeń o oszustwa podatkowe, malwersacje i łamanie praw człowieka. Teraz za sprawą reżysera Pablo Larraina Pinochet wraca. Jako wampir.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

El Conde, który zjada serca

Tytułowego El Conde poznajemy, gdy ma już ponad 250 lat i chce w końcu umrzeć. Siedzi wraz ze swoją żoną i kamerdynerem w drewnianej chacie gdzieś na pustkowiu, otoczony zabytkowymi meblami i skarbami, które zgromadził przez całe swoje życie. W domu pojawiają się dorosłe już dzieci Pinocheta, które chcą pozbawić ojca majątku. Przyjeżdża także zakonnica, chcąca odprawić nad nim egzorcyzmy. I w tej farsie Pinochet zaczyna wspominać całe swoje życie, a te wspominki są pełne przemocy, której wielu widzów może momentami nie wytrzymać.

- Krwi było mnóstwo. Była niebieska, wiesz? Gdy kręci się w czerni i bieli taka sztuczna krew wygląda na srebrną, wyróżnia się. Czerwona wyglądałaby na ekranie na czarną maź - opowiada o kulisach kręcenia filmu Pablo Larrain.

Reżyser nominowanego do Oscara filmu "Spencer" o księżnej Dianie nie oszczędza widzów. Co chwilę serwuje coraz to brutalniejsze, szokujące sceny. Żeby nie być gołosłowną: są tu sceny przebijania ludzi kołkiem, ścinania głów i oblizywania szubienicy z krwi. Wampiry w filmie (tak, jest ich więcej niż jeden) żywią się nie tylko krwią, ale i ludzkimi sercami.

Kadr z filmu "Hrabia"
Kadr z filmu "Hrabia"© Materiały prasowe

- Nie jest tak łatwo stworzyć jadalne ludzkie serce. Potrzeba do tego wielu ludzi, którzy zadbają o każdy szczegół. Kolor, teksturę i odpowiednią wagę. Podziwiam pracę pionu scenografii, bo naprawdę nie jest tak łatwo stworzyć jadalne serce. A potem zrobić z niego smoothie - mówi reżyser.

Dlaczego nieżyjący od 17 lat dyktator powraca w jego filmie jako wampir?

- Pomysł na film był bardzo bezpośredni. Augusto Pinochet był człowiekiem, który rządził krajem kłamstwami i przemocą przez bardzo długi czas. Ten człowiek i ludzie, którzy dla niego pracowali, nigdy nie zostali skazani. Stali się bezkarni, nietykalni. To sprawiło, że do dziś nie możemy się ich pozbyć z naszej narodowej świadomości. Przygotowując film, doszliśmy do wniosku, że bezkarność Pinocheta sprawiła, że jest dla nas nieśmiertelny. Od myśli o nieśmiertelności już blisko do wampirów. Wampiry były nieraz romantyzowane, a w niektórych produkcjach przedstawiano je jak superbohaterów. Stąd w naszym pastiszowym filmie Pinochet jest wampirem, z którym nie da rady sympatyzować - mówi Larrain.

Potem twórcy "Hrabiego" zaczęli dodawać do historii dyktatora-wampira co raz to bardziej absurdalne sceny, jak np. te z robieniem przez Pinocheta smoothie z ludzkich serc. - Amerykanie robią smoothie ze wszystkiego i piją je przy każdej okazji. Zrobił się z tego trend, który dobrze pasował do tych wszystkich absurdów na ekranie.

Kły wbite głęboko w szyję narodu

Pablo Larrain był już w Białym Domu z "Jackie", w Pałacu Sandringham ze "Spencer", a teraz z "Hrabią" wraca do swojej ojczyzny, Chile. Pytam, czy film zrobił po to, by rozliczyć się z brutalną, traumatyczną przeszłością.

- Jeden z argentyńskich poetów pisał swego czasu, że jedynym sposobem na zabicie potwora, jest zaakceptowanie go. Myślę, że filmy dają taką możliwość, by w różny sposób móc to przepracować. Może właśnie za pomocą humoru, choć wiadomo, że wiele osób stwierdzi, że to nieodpowiednie podjęcie tematu. "Hrabia" nie jest po to, by rozliczyć Pinocheta. Jest po to, by w absurdalny sposób wytknąć obrzydliwe wykorzystywanie władzy nad ludźmi - mówi.

Larrain podkreśla wielokrotnie, że każdy kraj ma w swojej historii wampiry, które zostają z nami.

- Historia się powtarza. Zobacz, co się dzieje. Nie chodzi tylko o prawicowe partie, które kwitną na całym świecie. Spójrz, co robi religia. Spójrz, co dzieje się na Bliskim Wchodzie w momencie, w którym rozmawiamy. Co dzieje się pomiędzy Rosją a Ukrainą, czy to, co dzieje się w Sudanie. Ekstremiści dochodzą do władzy w różnych częściach Europy czy w Ameryce Łacińskiej. To nie musi być ktoś, kto wrzeszczy po niemiecku i ma swastykę na ramieniu. Potwory pojawiają się w różnej postaci, a niebezpieczeństwo jest dla nas jeszcze większe, bo nie spodziewamy się, jak te potwory tak naprawdę dziś wyglądają - komentuje reżyser.

"Hrabia"
"Hrabia"© Materiały prasowe

W filmie wampirzycą okazuje się także Margaret Thatcher. Brytyjska polityk faktycznie wspierała Pinocheta za jego życia. W filmie gra kluczową dla niego postać. Thatcher mówi w pewnym momencie: " Historia nigdy nie jest sprawiedliwa". Co na to Larrain?

- Historia nie jest sprawiedliwa, bo moim zdaniem sprawiedliwość nie jest czymś prawdziwym. Sprawiedliwość to tylko idea, którą karmi się społeczeństwo, by trzymać je w ryzach. W sercu świata mieszka bezkarność. W historii Pinocheta nie ma nic ze sprawiedliwości. Po prostu umarł, zanim zdołano go rozliczyć. Dlatego jest nieśmiertelny i taki pozostanie na wiele lat. W Argentynie mieliśmy ostatnio głośną debatę o konstytucji, którą ustanowił Pinochet i nie udało się wprowadzić zmian. Kolejne zmiany są proponowane i nie wiadomo, co się z tym dalej stanie. Próbujemy pozbyć się Pinocheta z naszego życia, ale nie da się - mówi gorzko reżyser.

- Cichy wilk jest najbardziej niebezpieczny -  Larrain rzuca po chwili. - Nie wszystkie potwory noszą mundur lub garnitur polityka. Czasem potwory wyglądają tak samo jak my, zwykli cywile. Na te trzeba uważać najbardziej. One nie zjadają serc. Mają jedno swoje - mówi.

"Hrabię" można oglądać od kilku tygodni na Netfliksie. Film z niezwykłymi zdjęciami Eda Lachmana walczy o Złotą Żabę w Konkursie Głównym 31. EnergaCamerimage w Toruniu, gdzie twórcy spotkali się z widzami. Wcześniej film pokazywany był podczas festiwalu w Wenecji. Po seansie posypały się opinie, że to jedna z najbardziej błyskotliwych satyr ostatnich miesięcy, ale i jeden z najbardziej brutalnych filmów na Netfliksie.

- Ludzie byli spolaryzowani. Były wszystkie możliwe reakcje. Te miłe i wspierające, ale pojawiło się też mnóstwo obrzydliwego hejtu. Ludzie uważali, że nasz film jest wstrętny i że nie powinno się w taki sposób pokazywać dyktatora. Innym film się podobał i docenili warstwę wizualną i zabawę absurdem. Podobają mi się tak skrajne emocje wokół filmu. Oczywiste było, że "Hrabia" podzieli widzów i jestem z tym pogodzony - przyznaje Larrain.

W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" rozmawiamy o "Czasie krwawego księżyca" i prawdziwej historii stojącej za filmem Martina Scorsese, sprawdzamy, czy jest się czego bać w "Zagładzie domu Usherów" i czy leniwiec-morderca ze "Slotherhouse" to taki słodziak, na jakiego wygląda. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.

Źródło artykułu:WP Film
pablo larrainEnerga Camerimagecamerimage
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (105)