Marian Łącz
Zdarzyło mu się wyjść na scenę w korkach i skarpetach piłkarskich, ale publiczność nie miała mu tego za złe. W końcu Marian Łącz (na zdjęciu drugi z lewej) cieszył się tytułem "najlepszego piłkarza wśród aktorów”. Czy też, jak twierdzą inni, "najlepszego aktora wśród piłkarzy”.
Przez wiele lat lawirował między boiskiem a teatrem i planem filmowym, sprawnie łącząc karierę aktorską i sportową. Grał w ŁKS-ie, Polonii i piłkarskiej reprezentacji Polski. Na ekranie zadebiutował w 1949 r. Choć pojawiał się zwykle w epizodach, jego postacie były tak wyraziste, że nie dało się ich przeoczyć. Grał w najpopularniejszych polskich serialach i u najlepszych polskich reżyserów. Wcielił się w inkasenta w "Misiu”, pojawił się w "Alternatywach 4”, mignął w "Kochaj albo rzuć”, "Brunecie wieczorową porą”, "Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz?” i "Janosiku”, gdzie zagrał zbójnika Słowaka.
Łącz zmarł 2 sierpnia 1984 r. Miał zaledwie 63 lata. Ostatnie dni przed swoją śmiercią spędził w domku pod Radzyminem, samotnie.
- Umówił się tam z kolegami na grzyby - mówiła jego córka Laura w magazynie "Nowiny". - Mieli wyruszyć o świcie. Wszyscy się zebrali, a mój ojciec, który zawsze był pierwszy, nie przyszedł. Poszli bez niego. Po powrocie zjedli śniadanie. Dopiero koło południa poszli zobaczyć, co się z nim dzieje. Patrzą, a Makuś śpi. Budzą, budzą i nic. Wtedy dopiero zorientowali się, że tata nie żyje. Po prostu położył się i zasnął na zawsze. Kiedy dotarła do mnie ta wiadomość, byłam przekonana, że chodzi o jakiś nieszczęśliwy wypadek. Przecież ojciec był jeszcze w sile wieku.