Patryk Vega broni "Polityki": "Avengersi" robią gorszą statystykę
Patryk Vega był porannym gościem Radia Zet. Nie sądził jednak, że stanie się celem ataku dziennikarki, która ewidentnie z niego drwiła.
Beata Lubecka, dziennikarka, która prowadzi audycję "Gość Radia Zet", robiła wszystko, aby udowodnić Patrykowi Vedze, że nie jest możliwe nakręcić taki film jak "Polityka" i nie być z polską polityką na bieżąco. O dziwo, jak na osobę, która w ogóle nie śledzi informacji i unika mediów, bardzo dużo wiedział. Zarówno o aferze z Marianem Banasiem w roli głównej, jak i o środkowym palcu posłanki Lichockiej. Twierdził jednak, że to zwykły przypadek.
- Aferę z Marianem Banasiem zdołałby przykryć tylko ślub Kaczyńskiego - powiedział z rozbawieniem reżyser, od razu wyjaśniając, skąd ma informacje:
- Przy kręceniu "Polityki" miałem od tego ludzi. A w domu żona ogląda - powiedział w audycji "Gość Radia Zet".
Zobacz wideo:
Jakiś czas temu w mediach pojawił się wywiad Patryka Vegi o "Polityce". Reżyser za niego przepraszał i twierdził, że nie miał prawa go zrobić. Na wyborach był w życiu dwukrotnie, a przedstawiona przez niego wersja funkcjonowania polskiej władzy mogła kogoś urazić. Patryk Vega musiał się przed dziennikarką tłumaczyć, dlaczego nabija fanów w butelkę. Bo przecież skoro twierdzi, że nic o polityce nie wie, to dlaczego nakręcił o niej film? "Polityka" (zdaniem dziennikarki) okazała się niewypałem, a film o prezydencie, który mieliśmy w najbliższym czasie otrzymać, nie powstanie.
- To nie miał być film o prezydencie stricte, lecz o wyborach prezydenckich. To była zwykła kaczka dziennikarska - powiedział Vega, jednocześnie stając w obronie "Polityki":
- Film do tej pory obejrzało 1,9 mln osób. "Avengersi" robią w kinie gorszą statystykę, a to filmy z wielomilionowym nakładem. Moim zdaniem wynik jest kapitalny - powiedział z dumą, jednocześnie twierdząc, że "Polityka" najwyraźniej była nie w smak tym na górze.
- Robiono mi wjazdy psychologiczne. Sugerowano, że mam podsłuchy - twierdził.
To, czego z pewnością nie można zarzucić Patrykowi Vedze, to lenistwo. Przypomnijmy, że w najbliższych dniach na ekran wejdzie jego kolejny film "Bad Boy", a we wrześniu otrzymamy kolejny. Reżyser zapowiedział, że opowie on o "grubszej" aferze. O wiele "grubszej" niż wszystkie, które znamy. Premiera przewidziana jest na jesień.
- Ale to afera, która jeszcze się nie wydarzyła? - zapytała z ironią Beata Lubecka.
- Zorientuje się pani we wrześniu. To gruba afera i w celu rozwikłania została już powołana specjalna komisja śledcza - twierdził reżyser.