"Godzinami patrzyłem w sufit"
Miłosne dramaty wpędziły Piotra Zelta w depresję.
- Dla mnie chyba największym koszmarem w depresji był, jak ja to nazywam, "sufit". Z jednej strony byłem potwornie zmęczony, a z drugiej nie mogłem zasnąć, tylko godzinami patrzyłem w sufit - wyznał jako ambasador akcji "Twarze depresji. Nie oceniam. Akceptuję".
Aktor poszedł do psychiatry, jednak początki terapii były ogromnie trudne. Wylał mnóstwo łez.
- Kompletnie się rozlatywałem podczas tego pierwszego spotkania z lekarzem. Było to dla mnie strasznie krępujące, że nie jestem w stanie zapanować nad swoim organizmem. Ostatnia rzecz, której bym chciał to, żeby ktoś mnie widział w takim stanie. To nie jest fajne dla mężczyzny, z którym coś takiego się dzieje na oczach drugiego mężczyzny - opowiadał w magazynie "Show".
Krok po kroku Piotr Zelt wychodził z choroby, także dzięki wsparciu najbliższych, głównie mamy i siostry. Później zaczął publicznie opowiadać o walce z chorobą.