Pisarka: "Inspiracją dla mnie były wyniki sekcji zwłok Piotra Woźniaka-Staraka. Ale to nie książka o nim"
Ewa Wąsikowska napisała kryminał, w którym znany producent telewizyjny ginie na mazurskim jeziorze. Autorka mówi WP: - To nie jest książka o Woźniaku-Staraku. Jako pisarka mam prawo do pomysłów inspirowanych życiem.
Dziennikarka Ewa Wąsikowska napisała powieść kryminalno-obyczajową ”Nocny rejs”, która za punkt wyjścia ma śmierć 36-letniego producenta telewizyjnego na motorówce na mazurskim jeziorze. Historia ta przypomina śmierć producenta filmowego Piotra Woźniaka-Staraka. Jednak autorka kryminału prowadzi swoją powieść inaczej, sugerując, że na jeziorze nie doszło do wypadku lecz zabójstwa. W tle jest lokalna mafia, agencje towarzyskie, policja, redakcje tabloidów.
Sebastian Łupak: Dlaczego zdecydowała się pani oprzeć swoją książkę o prawdziwe wydarzenia z jeziora Kisajno z 18 sierpnia 2019 roku?
Ewa Wąsikowska: W 2019 roku, kiedy doszło do tamtego tragicznego wypadku, pracowałam w ”Super Expressie”. Jako dziennikarka i redaktorka zajmująca się od lat show-biznesem, w tym m.in. filmem, byłam zapraszana przez inne media do komentowania śmierci Piotra Woźniaka-Staraka. Poruszyło mnie wtedy i zadziwiło, jak wiele pojawiło się teorii spiskowych. Mnożyły się wraz z kolejnymi medialnymi doniesieniami. Ludzie zastanawiali się np., kim jest kobieta z motorówki i dlaczego nagle zniknęła.
Takie niejasne, nie do końca wyjaśnione sytuacje intrygują. W mojej głowie urodził się wtedy pomysł na kryminał, który jednak – wyraźnie chcę to podkreślić - nie jest o Piotrze Woźniaku-Staraku ani o jego rodzinie. Ja nie mogę oskarżać siebie o to, że akurat miałam taki pomysł i że go zrealizowałam. Mam do tego prawo jako pisarka. Główną inspiracją dla mnie były wyniki sekcji zwłok.
Dlaczego?
Czytamy w nich, że ”prawdopodobnie” rany na głowie zmarłego spowodowała śruba napędowa motorówki. ”Prawdopodobnie” jest słowem kluczowym. Autorowi kryminału może to uruchomić fantazję. I tak było w moim przypadku. Czym innym byłby reportaż o wszystkich teoriach spiskowych na temat tej śmierci. To dopiero tak naprawdę zasiewałoby ziarno niepewności i też z pewnością byłoby interesujące. Ale moja książka to tylko fikcja literacka.
Ale ta powieść ma inspirację w życiu…
Każda powieść, scenariusz filmowy czy serialowy ma inspirację w życiu. Czy mieszkańcy kamienic przy ul. Wspólnej w Warszawie mogą zarzucać scenarzystom telenoweli ”Na Wspólnej”, że ci opisują ich historie? Przecież tam z pewnością żyje też jakieś kłócące się czy zdradzające małżeństwo.
Co zrobić z podobieństwami: bogaty producent, motorówka, jezioro, kobieta?
To są jedyne podobieństwa. Ojciec mojego bohatera trzęsie mediami w Polsce, bez tego nie byłoby całej opisanej intrygi. Sam główny bohater jest producentem telewizyjnym, nie filmowym. Poza tym ani jedna postać nie jest prawdziwa, wszystkie są wymyślone.
Myślę, że ta historia jest też ciekawa dla czytelnika, bo nie dotyczy robotnika, który zarabia trzy tysiące miesięcznie i płynął jakąś zwykłą łódką. To świat naszych fantazji o życiu wyższych, zamożnych sfer.
Nie czuje pani, że żeruje na śmierci pana Woźniaka-Staraka?
Od 20 lat pracuję w mediach i wiem, jak przez widzów i czytelników traktowana jest śmierć. To zawsze jest temat tabu, ale dzięki nam dziennikarzom pozostanie pamięć, m.in. o nieżyjących artystach. Nie raz przygotowywałam funeralne materiały o gwiazdach, które niosły wartość informacyjną i publicystyczną.
Zawsze znajdą się ludzie, którzy w takich sytuacjach zarzucają dziennikarzowi żerowanie na nieszczęściu, choć właśnie ze względu na ten materiał kupują gazetę czy oglądają materiał video. Tamto to jednak było dziennikarstwo. W przypadku ”Nocnego rejsu” występuję jako pisarka i mamy tu do czynienia z fikcją literacką.
A jako dziennikarka jak opisywała pani tę tragedię?
Mogę powiedzieć, czego nie robiłam. Nie relacjonowałam publicznych wyjść pani Agnieszki Woźniak-Starak już po śmierci męża. Wszyscy patrzyli wtedy na to, czy chodzi zapłakana, czy ma worki pod oczami, czy może zemdleje na pośmiertnej premierze filmu swojego męża. Mnie to dziennikarsko nie interesowało.
Jednak jestem w stanie zrozumieć odbiorców tych treści. Jest na to zapotrzebowanie, bo są ludzie których intrygują takie ”newsy” i rozumiem też media, które odpowiadają na te zainteresowania. Zawsze można się zastanawiać, co tu jest moralne i jak bardzo wchodzimy w prywatność osób publicznych. To pytania, które w dziennikarstwie zadaje się od zawsze.
Rodzina pana Staraka może odczuć dyskomfort wiedząc o tej książce?
Myślę, że odczuwali dyskomfort, gdy byli śledzeni krok w krok na pogrzebie syna i później. Myślę również, że nic nie jest w stanie zmienić tego, że podobnie jak każdy człowiek przeżywają swoje dramaty. W każdej rodzinie mierzymy się z tematem śmierci. Czy jesteśmy w takiej sytuacji w stanie oglądać filmy czy czytać książki na podobny temat, zależy już od naszej wrażliwości. Każdy ma inną.
Ja nie publikuję tej książki np. w rocznicę śmierci Piotra Woźniaka-Staraka, ani nie sprzedaję jej w niemoralny sposób. W mojej książce w ani jednym zdaniu nie pojawia się to nazwisko, choć mogłabym na przykład we wstępie je wykorzystać i zrobić jakieś nawiązanie.
Ewa Wąsikowska
Dziennikarka, producentka telewizyjna i vlogerka (kanał na YT: Ewa Wąsikowska). Od kilkunastu lat zajmuje się w mediach tematyką show-biznesu i popularnonaukową. Autorka książki "Polaków seks powszedni”. Jest też autorką minibiografii Krzysztofa Krawczyka i Wojciecha Fibaka. "Nocny rejs" jest jej pierwszym kryminałem.