Wielki sukces
Jako reżyser zadebiutował w 1999 r. filmem "Kallafiorr", pięć lat później powstały "Tulipany".
- Robię filmy dla siebie. Zaspokajam swoją wyobraźnię – mówił w "Playboyu". - Filmy więcej o mnie mówią, niż jestem w stanie powiedzieć w jakimkolwiek wywiadzie.
Ogromne uznanie krytyki przyniosło mu "Wszystko, co kocham" z 2009 r. Film zdobył mnóstwo nagród na całym świecie, a Borcuch dostał nawet kilka ofert z zagranicy. Wszystkie jednak bez wahania odrzucił.
- Po Sundance pojawiły się propozycje z telewizji Fox. Ale pomyślałem sobie, że przecież nie zostawię swojej córeczki, nie wyemigruję i nie będę udawał, że robię wielką karierę, a tak naprawdę będę pracował dla telewizji – tłumaczył powody swojej decyzji. - Wolę robić autorskie kino w Europie.