Burzliwa ścieżka kariery
W szkole teatralnej wytrzymał jednak tylko kilka tygodni - miał już na koncie doświadczenie sceniczne i stwierdził, że na PWST wiele się nie nauczy.
- Ja już brałem udział w spektaklach, grałem główne role w Teatrze w Gdyni, a tutaj starsi studenci sadzili się na wielkich aktorów i mówili do mnie gardłowym głosem przez nos. Pomyślałem, co za żenada, szkoda życia. I z dnia na dzień przestałem przychodzić na zajęcia – wspominał w "Playboyu".
Potem trafił na ekran - przełomem okazała się dla niego rola w "Długu" (na zdjęciu). I choć zdobył dzięki niej prawdziwy rozgłos, uznał, że aktorstwo go nie pociąga i tak naprawdę chce zostać reżyserem.