Tysiące twarzy i setki miraży
- Każdy człowiek chce zmieniać świat, kiedy zaczyna cokolwiek robić. Ja chyba nie liczyłem na to, że można zmienić świat w dosłownym tego słowa znaczeniu. Myślałem, że uda się ten świat opisać – mówił reżyser „Bez końca“ (1984). Kieślowski zawsze starał się zacierać granice między życiem a sztuką. Podobnie jak bohater wspomnianego „Amatora“ – Filip Mosz ( Jerzy Stuhr ), który kierował kamerę na siebie – Kieślowski reżyserował na planie własne emocje.
Sobolewski przekonuje, że już jego krótki dokument z 1978 roku „Siedem kobiet w różnym wieku“, traktujący o baletowych tancerkach, był swoistym komentarzem do drogi, jaką szedł sam reżyser. Przygoda Kieślowskiego z dokumentem była znacząca, ale trwała zaledwie dekadę. W swojej autobiografii reżyser wspominał, że szybko poczuł chęć przekraczania granic. Pragnął wiedzieć o swoim bohaterze więcej i pokazać go w sposób bardziej intymny, niż pozwala mu na to forma dokumentu.
W kinie fabularnym osiągnął mistrzostwo, bo w końcu mógł badać świat z dowolnej perspektywy. Lubił zaskakiwać swoim punktem widzenia. Do dziś wśród studentów polskich kierunków filmowych krąży anegdota na temat ustnego egzaminu Kieślowskiego do łódzkiej filmówki. Zapytany o środki komunikacji między ludźmi, miał odpowiedzieć: „No... tramwaj, autobus...“.