Polacy pełni pasji do nie-polskiego kina
18,8 mln widzów odwiedziło polskie kina w pierwszym półroczu 2004 roku. Kilka lat temu tak wyglądały bilanse całego roku. Blisko 3,5 mln Polaków obejrzało "Pasję" Mela Gibsona. W pierwszej dziesiątce najchętniej oglądanych filmów - poza hitami hollywoodzkimi - znalazł się tylko jeden polski rodzynek - "Nigdy w życiu" Ryszarda Zatorskiego - podaje Rzeczpospolita.
18,8 mln w pierwszym półroczu to realna szansa na to, że po raz pierwszy w III Rzeczypospolitej roczna frekwencja w kinach przekroczy 30 mln widzów.
Taki rewelacyjny wręcz wynik zawdzięczamy premierom bardzo głośnych amerykańskich produkcji: "Pasji" Mela Gibsona (3,5 miliona), "Władcy pierścieni:Powrotu Króla" (2,1 mln), "Troi" (1,1 mln), "Harry'ego Pottera i więźnia Azkabaniu" (920 tys), "Małych agentów 3D" (750 tys.), "Pojutrza" (870 tys.), "Ostatniego samuraja" (570 tys.) oraz filmów animowanych dla dzieci: "Rogatego rancza" (411 tys.) i "Mojego brata niedźwiedzia" (1,1 mln).
Kino ambitniejsze ani nie traci, ani nie zyskuje - niestety. Nadal nie więcej niż 150 tysięcy ludzi chce zobaczyć "Symetrię", "21 gramów", "Piętno" czy "Miasto Boga". Jedynie genialne "Między słowami" Sofii Coppoli przyciągnęło do kin imponujące 270 tysięcy widzów.
Smutne jest także, że w pierwszej piętnastce najchętniej oglądanych filmów jest tylko jedna polska produkcja! Lekko rozczarowujący jakością rodzynek "Nigdy w życiu", który obejrzało ponad 1,5 miliona widzów, to