Polski kandydat do Oscara 2020. Sprawdziliśmy, które filmy mają na to szansę

13 września zostanie ogłoszony film, który będzie polskim kandydatem do Oscara 2020. Przyjrzeliśmy się produkcjom z ostatnich miesięcy i wytypowaliśmy najbardziej prawdopodobnego zwycięzcę.

Polski kandydat do Oscara 2020. Sprawdziliśmy, które filmy mają na to szansę
Źródło zdjęć: © Shutterstock.com | Paul Smith / Featureflash

92 . gala wręczenia Oscarów będzie inna niż dotychczasowe. Amerykańska Akademia Sztuki i Wiedzy Filmowej stopniowo przeprowadza reformę systemu przyznawania najważniejszych nagród w branży filmowej. W 2020 r. po raz pierwszy zostanie wyróżniony obraz w kategorii Najlepszy Film Popularny.

Nowa nazwa kategorii nagród

Niewielką zmianę wprowadzono także w odniesieniu do interesującej nas kwestii, czyli Najlepszego Filmu Nieanglojęzycznego (ang. Best Foreign Language Film). Kategoria ta zyskała nową nazwę - Międzynarodowego Filmu Pełnometrażowego.

"Stwierdziliśmy, że nawiązanie do słowa "obcy" w nazwie kategorii (foreign - przyp. red.) jest w świecie filmu przestarzałe. Wierzymy, że Międzynarodowy Film Pełnometrażowy będzie lepiej reprezentować swoją kategorię i promować pozytywne oraz inkluzywne spojrzenie na branżę. Sztuka filmowa powinna być odbierana jako uniwersalne doświadczenie" - donosili w oficjalnym oświadczeniu Larry Karaszewski i Diana Weyermann z komitetu Akademii.

Nie zmieniły się zasady przyznawania tej nagrody. Oznacza to, że nadal reprezentant danego kraju w wyścigu oscarowym musi być chociażby współprodukowany przez rodzimą kinematografię oraz posiadać listę dialogową w większości w innym języku niż angielski. Nie musi być to urzędowy język państwa.

Polskie filmy, które nie spełniają warunków nominacji

Tym samym możemy zapomnieć o wybraniu naszego reprezentanta spośród nagradzanych na świecie najnowszych filmów Romana Polańskiego i Agnieszki Holland. "Oficer i szpieg", wyróżniony Srebrnym Lwem na festiwalu w Wenecji, jest koprodukcją francusko-włoską i z polską kinematografią łączy go wyłącznie pochodzenie reżysera. Natomiast "Obywatel Jones", który otworzy 44. Festiwal Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni, został zrealizowany w języku angielskim.

Z rywalizacji odpada też zatem film Małgorzaty Szumowskiej "The Other Lamb", który jest jej anglojęzycznym debiutem. Film zaledwie kilka dni temu miał premierę na festiwalu filmowym w Toronto.

Debiutanci bez szans

Nie od dziś wiadomo, że Polska Akademia Filmowa woli stawiać na dzieła twórców znanych przez jury zagranicznych festiwali filmowych. Początkujący reżyserzy, którzy nie zdobyli rozgłosu poza naszym krajem, nie mają zatem co liczyć na zdobycie tytułu polskiego kandydata do Oscara.

A szkoda, bo w ciągu ostatniego roku do polskich kin trafiły bardzo dobre produkcje młodych twórców. Warte odnotowania są produkcje Jagody Szelc i Adriana Panka. Zarówno ubiegłoroczna "Wieża. Jasny dzień", jak i "Monument" oraz "Wilkołak" prezentują wysoki poziom artystyczny. Zupełnie inny od tego, do którego przyzwyczaili nas klasycy tacy jak Andrzej Wajda czy Krzysztof Zanussi.

Filmy młodych polskich reżyserów są zapraszane na międzynarodowe festiwale m.in. w Los Angeles, Odessie, Tallinie czy Chicago. Choć nie są to jeszcze rozpoznawalni twórcy, a ich kino raczej nigdy nie trafi do masowej publiczności, to warto zapamiętać te nazwiska i śledzić ich filmowe poczynania.

Sukcesu nie wróżę też produkcjom historycznym, które wkrótce trafią do polskich kin. "Piłsudski" Michała Rosy i "Legiony" Dariusza Gajewskiego mają potencjał komercyjny, ale ich fabuła nie ma szans zainteresować międzynarodowej publiczności. Polska komisja oscarowa raczej postawi na film o wysokiej wartości artystycznej.

Polska reżyserka uwielbiana w USA

Znacznie większe szanse na reprezentowanie Polski w konkursie oscarowym ma Agnieszka Smoczyńska. Co prawda jej pełnometrażowy debiut "Córki dancingu" przeszedł w polskich kinach bez większego echa, za to w Stanach Zjednoczonych okazał się hitem. Film trafił do prestiżowego wydania The Criterion Collection. Dotychczas takiego zaszczytu spośród polskich twórców dostąpili tylko Andrzej Wajda, Krzysztof Kieślowski i Roman Polański.

Najnowszy film Smoczyńskiej, "Fuga", miał premierę na Festiwalu Filmowym w Cannes w 2018 r. Nie oznacza to jednak, że ubiegłoroczna produkcja nie ma szans zawalczyć o Oscara w 2020 r. Dla Amerykańskiej Akademii Filmowej liczy się fakt, czy film był pokazywany w tamtejszych kinach przez minimum 7 dni w 2019 r.

Dotychczas żaden z polskich obrazów nie spełnia tego kryterium, ale nie stoi to na przeszkodzie wyboru kandydata. Nasz zeszłoroczny reprezentant "Zimna Wojna" Pawła Pawlikowskiego debiutował w amerykańskich kinach 21 grudnia 2018 r.

Wenecki laureat polskim kandydatem do Oscara?

Najbardziej prawdopodobnym wyborem polskiej komisji oscarowej jest "Boże Ciało" Jana Komasy. Film został bardzo dobrze przyjęty na festiwalu w Wenecji oraz w Toronto. Zdobył już pierwszą zagraniczną nagrodę Label Europa Cinemas.

Ponadto jego fabuła wykazuje potencjał dla sukcesu międzynarodowego. "Boże Ciało" jest oparty na prawdziwej historii chłopaka, który po opuszczeniu poprawczaka marzy o zostaniu księdzem. Jednak posiadając wyrok, nie może wstąpić do seminarium duchownego. Dlatego podszywa się pod nowego wikariusza wiejskiej parafii. Z biegiem czasu jego oszustwo zostaje zdemaskowane przez parafian.

Zatem historia jest zakorzeniona w polskich realiach, ale opowiada o uniwersalnym problemie poszukiwania własnej tożsamości. Porusza też wątek obecnego funkcjonowania Kościoła, a ten problem od czasów nagrodzonego Oscarem "Spotlight" fascynuje filmowców.

Podobne założenia spełnia także "Kler" Wojciecha Smarzowskiego, który był najchętniej oglądanym przez Polaków filmem w 2018 r. Jednak rekordowa, ponad 5-milionowa frekwencja to za mało. Wystarczy dostrzec, że film nie został doceniony przez środowisko filmowe nawet na festiwalu w Gdyni. Zdobył tam "zaledwie" nagrodę publiczności, specjalne wyróżnienie za poruszenie istotnego społecznie tematu oraz za scenografię.

Skład polskiej komisji oscarowej

Decydujący głos w kwestii wyboru polskiego kandydata do Oscara 2020 ma Ewa Puszczyńska, która jest producentką nominowanych do Oscara filmów Pawła Pawlikowskiego - "Idy" i "Zimnej wojny". W skład komisji wchodzą także: dyrektor Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej Robert Śmigulski, kierowniczka działu Produkcji Filmowej i Rozwoju Projektów Filmowych w PISF-ie Małgorzata Szczepkowska-Kalemba, operator "Zimnej wojny" Łukasz Żal, kompozytor Jan A.P. Kaczmarek, producent "Czuwaj" Mariusz Łukomski i reżyserka "Komunii" Anna Zamecka.

Polski kandydat do Oscara 2020 zostanie ogłoszony 13 września. Nasz reprezentant powalczy m.in. z hiszpańskim "Bólem i blaskiem" Pedro Almodovara i koreańskim "Parasite" Joon-ho Bonga. Na zgłoszenie swoich przedstawicieli kraje mają czas do 1 października.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (175)