Trudne dzieciństwo
Obłoza nie miał łatwo w życiu. Był 6-letnim chłopcem, gdy zmarła jego mama. Dziś ma tylko przebłyski z tego, jak wyglądało ich wspólne życie, naznaczone jednak przede wszystkim chorobą mamy.
- Latem, jak jaśmin zakwitł, tata z wujkiem wynieśli mamę wraz z łóżkiem z domu, pod ten jaśmin, żeby sobie poleżała. Uśmiechała się wtedy, ale dziś wiem, że tak naprawdę żegnała się ze światem - wspomina Waldemar Obłoza. Kobieta zmarła kilka miesięcy później. - Tęskniłem za nią bardzo. Od tych wydarzeń minęło już prawie 60 lat, ale wciąż łza kręci się w oku, gdy to wspominam - mówi.