Recenzje"Ptaki śpiewają w Kigali": Siła dyskrecji - film wstydliwe aktualny [RECENZJA]

"Ptaki śpiewają w Kigali": Siła dyskrecji - film wstydliwe aktualny [RECENZJA]

- Reżyserzy w przejmujący sposób przedstawiają wyobcowanie bohaterki starającej się o uzyskanie statusu uchodźcy. Naszym oczom ukazuje się ksenofobiczna rzeczywistość wypełniona przez nieprzyjaznych urzędników, seksistowskich policjantów i składane przez sąsiadów "obywatelskie donosy" - pisze w recenzji filmu Krzysztofa Krauze i Joanny Kos-Krauze Piotr Czerkawski. Światowa premiera dokończonego już po śmierci reżysera obrazu stała się jednym z najważniejszych wydarzeń MFF w Karlowych Warach, gdzie walczy on w konkursie głównym.

"Ptaki śpiewają w Kigali": Siła dyskrecji - film wstydliwe aktualny [RECENZJA]
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe

05.07.2017 | aktual.: 22.08.2017 11:41

Dobrze przyjęte w Karlowych Warach "Ptaki śpiewają w Kigali" to bodaj najbardziej radykalny film duetu Joanna Kos – Krauze – Krzysztof Krauze. Polscy twórcy zawsze zdradzali tendencję do podejmowania tematów bolesnych, niewygodnych, zbywanych milczeniem. Zwykle jednak wpisywali je w ramy kina gatunkowego bądź – jak w "Papuszy" – przykuwali uwagę widza za sprawą wysmakowanej formy. W "Ptakach…" nie ma mowy o tego rodzaju strategii. Minimalistyczny dystans z jakim reżyserzy opowiadają o koszmarze ludobójstwa i trudnych zmaganiach z traumą okazał się trafnym wyborem, gdyż pozwolił uniknąć sentymentalnych klisz i uproszczeń. Krauzowie zrealizowali film wiele wymagający od widza, lecz jednocześnie dający mu bardzo dużo w zamian.

Spore wrażenie robi zwłaszcza pierwsza część filmu. Poznajemy wówczas ocalałą z masakry w Ruandzie Claudine, która, dzięki wstawiennictwu przyjaciółki rodziców, trafia do Polski. Reżyserzy w przejmujący sposób przedstawiają wyobcowanie bohaterki starającej się o uzyskanie statusu uchodźcy. Naszym oczom ukazuje się ksenofobiczna rzeczywistość wypełniona przez nieprzyjaznych urzędników, seksistowskich policjantów i składane przez sąsiadów "obywatelskie donosy". Choć akcja filmu toczy się w latach 90., podczas oglądania tych scen nie sposób uwolnić się od poczucia ich wstydliwej aktualności.

Obraz
© Materiały prasowe

Ambicje twórców "Ptaków…" zdecydowanie wykraczają, oczywiście, poza doraźną publicystykę. Największy nacisk reżyserzy kładą na skomplikowaną relację pomiędzy Claudine, a opiekującą się nią w Polsce Anną. Kobiety, które poznały się w Ruandzie i wspólnie doświadczyły tam ogromnego okrucieństwa, nie są gotowe, by otwarcie rozmawiać o swoich przeżyciach. Niezależnie od wszystkich tych trudnych emocji, Anna postanawia wziąć odpowiedzialność za jeszcze bardziej zagubioną znajomą. W postawie kobiety nie ma przy tym ani grama ostentacyjnego heroizmu. Polka miota się, waha, toczy wewnętrzną walkę. Ostatecznie w ekstremalnie trudnych czasach ocala jednak w sobie poczucie przyzwoitości. To w zupełności wystarczy, by uznać Annę za jedną z najciekawszych bohaterek polskiego kina ostatnich lat.

Ocena 7/10

"Ptaki śpiewają w Kigali" są ostatnim filmem zmarłego w 2014 roku reżysera, który umierając zostawił go w "w dobrych rękach". Produkcję dokończyła bowiem jego żona, współtworzącej projekt od samego początku, Joanna Kos-Krauze.
Obraz
© Materiały prasowe
Źródło artykułu:WP Film
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (7)