Reżyserskie przepychanki
Film, obsypany nagrodami, w tym czterema Oscarami - za najlepszy film, scenariusz, reżyserię (Barry Levinson) i dla najlepszego aktora (Dustin Hoffman) - powstawał jednak w bólach; stale zmieniały się koncepcje, aktorzy odrzucali role, a kolejni reżyserzy wykruszali się z projektu.
Barry Levinson był pierwszym wyborem studia - ale odrzucił propozycję, bo wolał pracować nad "Good Morning, Vietnam". W zastępstwie reżyserią miał zająć się Steven Spielberg, jednak w ostatniej chwili zrezygnował, bo George Lucas zaprosił go na plan "Indiany Jonesa i ostatniej krucjaty". Zwrócono się więc do Sydneya Pollacka, ale i on ostatecznie odmówił. Wtedy jednak Levinson był już wolny - i wreszcie zgodził się wyreżyserować "Rain Mana".