Recenzja: Cztery romanse i śmiech na pogrzebie
Tytuł ‘Cudowne lato’ brzmi beznadziejnie banalnie, tym bardziej, że sama fabuła nieprędko wyprowadza nas z tego założenia; jednak ta swoista trywialność, o ile takowa istnieje, nie jest żadnym złem wymierzonym w widownię. Wręcz przeciwnie – film jest rozkoszną dawką pozytywnej energii z dużą domieszką dystansu do spraw iście śmiertelnych, takich jak trumny, duchy, i nagrobki.
Filmowy koktajl, który zaserwował reżyser, pozwala nam przekomarzać się z symboliką powszechnie mroczną i niebezpieczną. W filmie z łatwością dostrzeżemy wróżki, czarną magię, duchy, trumny, pochówki, groby i trupy. Co więc sprawia, że film Ryszarda Brylskiego wydaje się być tak uroczy?
Odpowiedź, aż sama ciśnie się na usta: cudowna Helena Sudecka. Albo ta młoda debiutantka jest na tyle urokliwa, że przenosi się to w pełnometrażowym wymiarze na ekran, albo atrakcyjny scenariusz i jego wykonanie roztaczają wokół głównej bohaterki swoistą aurę.
Mimo wszystko wniosek ciągle pozostanie ten sam: do takiego lata piechotą będę szła… lalala.
Kitka straciła w dzieciństwie matkę i teraz po maturze z trudem dokonuje pierwszych ważnych życiowych wyborów. Dziadek (Jerzy Trela), ojciec (Marek Kasprzyk)
, a nawet nieżyjąca matka (Katarzyna Figura)
, chcą jej w tym pomóc. Obarczeni jednak rodzinną traumą, skłóceni z sobą - w gruncie rzeczy sami potrzebując pomocy - komplikują tylko całą sytuację. Dziewczyna postanawia wziąć sprawy w swoje ręce i wpada w ciąg zabawnych przygód, dziwnych znajomości i miłosnych perypetii. Wszystko kończy się – jak sam tytuł wskazuje - cudownie.
Historia Kitki – córki kamieniarza - opowiadana przez nią samą, to swoista terapia; przekomarzanie się z mitem zmarłej matki i bolesnym tematem śmierci w ogóle. Całość podana jest jednak w lekkiej, pełnej absurdalnych zdarzeń komediowej formie.
Najnowszy film Ryszard Brylskiego oczywiście posiada swoje słabe strony, naiwne rozwiązania i niewiarygodne kumulacje wydarzeń. Jednak po co szukać dziury w cały. Film jest na tyle udany i na tyle skutecznie przemyca coś pokroju valium do naszych ośrodków nerwowych w mózgu, że nikt się nawet nie zorientuje, kiedy to obejrzał komedię o letnich wakacjach i tak bardzo mu się ona spodobała. Tego filmu nie da się nie lubić. Wszystkie inne kryteria oceny są przy tej produkcji bezzasadne.
Wstążką zbierającą i ostatecznie zawiązującą cały pozytywny odbioru ‘Cudownych wakacji’ jest występ aktorski kabaretu Mumio. W rolach drugoplanowych mamy okazję podziwiać Dariusza oraz Jadwigę Basińskich. Ich rozbrajające kreacje w tym filmie na długo zapadną w pamięć i pozostawią absurdalnie szeroki uśmiech na naszej twarzy.