Renata Dancewicz wyleciała ze studiów. Wyjawiła, dlaczego
Renata Dancewicz nie kryje, że aktorstwo nie jest jej całym życiem. Choć odniosła duży sukces, jej droga do niego była kręta. Aktorka wróciła wspomnieniami do studiów i wyznała, dlaczego wyleciała ze szkoły filmowej.
Magnetyzm i nieprzeciętna uroda – te dwie cechy sprawiły, że Renata Dancewicz stała się aktorką, która skutecznie zapadła widzom w pamięć. Jej role w "Pułkowniku Kwiatkowskim" czy "Tato" nadal są jednymi z najbardziej charakterystycznych w jej karierze.
Aktorka wciąż jest aktywna zawodowo, ale nie wszyscy wiedzą, że aktorstwo to nie jest jej jedyna pasja, ani nawet jedyny zawód. Jest wielką miłośniczką brydża i gra profesjonalnie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Gwiazdy piszą książki. I to na potęgę
W ostatniej rozmowie z "Faktem" Renata Dancewicz wyznała, że nie chce się ograniczać i rozwijać tylko na jednym polu, choć to właśnie praca przed kamerą dominuje jej życie zawodowe. Fakt, że udało jej się utrzymać w zawodzie aktorki, nie było jednak wcale przewidywalne. Do szkoły filmowej w Łodzi dostała się za drugim podejściem, a i tak... ze studiów szybko wyleciała. Teraz wyznała, dlaczego.
– Nie byłam dobrą studentką. Lubię spać i nie chodziłam na wszystkie zajęcia. Dostałam dwie dwóje i wyleciałam – przyznała.
Wtedy też zdecydowała się wyjechać do Norwegii, gdzie pracowała... jako listonoszka. Ostatecznie na początku lat 90. wróciła do Polski, eksternistycznie zdała egzaminy i znów mogliśmy oglądać ją w filmach i w teatrze. Od tamtej pory gra praktycznie nieprzerwanie. Wiedzieliście o tym?
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" ogłaszamy zwycięzcę starcia kinowych hegemonów, czyli "Barbie" i "Oppenheimera", a także zaglądamy do "Silosu", gdzie schronili się ludzie płacący za Apple TV+. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.