"Ród smoka": wszyscy będą mówić o hicie. Czeka nas orgia okrucieństwa

Wielki hit "Ród smoka" powróci z drugim sezonem już 17 czerwca. Zarówno współtwórca prequela "Gry o tron", jak i obsada serialu podkreślili w rozmowie z WP, że można odnaleźć w fabule dzieła pewne odniesienia do naszej codziennej rzeczywistości - mowa przede wszystkim o wojnie i zagrożeniu nuklearnym.

"Ród smoka"
"Ród smoka"
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe
Kamil Dachnij

"Gra o tron" to jeden z największych fenomenów popkulturowych XXI wieku. Nic więc dziwnego, że po ogromnym sukcesie tej adaptacji serii książek George’a R.R. Martina HBO postanowiło dalej czerpać korzyści z twórczości tego pisarza. W 2022 r. mogliśmy zobaczyć pierwszy sezon "Rodu smoka", którego akcja rozgrywa się blisko 200 lat przed czasami, w których osadzona jest "Gra o tron". Fabułę oparto o powieść Martina "Ogień i krew", opisującą historię brutalnego upadku rodu Targaryenów, czyli przodków Daenerys, matki smoków.

Nie będzie żadnej przesady w stwierdzeniu, że "Ród smoka" był ogromnym hitem. W USA każdy odcinek oglądało średnio 29 mln widzów. Warner Bros. Discovery chwaliło się, że poza Stanami Zjednoczonymi cały sezon "Rodu smoka" przebił w streamingu swoją popularnością finałowy sezon "Gry o tron". Konkretnych liczb firma jednak nie podała. Nie zmienia to faktu, że HBO po raz kolejny trafiło w dziesiątkę z serialem z rejonu mrocznego fantasy, który raczy widzów golizną, kazirodczymi relacjami i solidną dawką brutalnych, a niekiedy nawet obrzydliwych scen. Te związane były głównie z porodami, które przedstawiono jako pole bitwy.

Już 17 czerwca zobaczymy drugi sezon hitu, który, pamiętając jak się skończył poprzednik, obiecuje nam wielkie rzeczy. Ryan Condal, showrunner i współtwórca serialu, podczas wtorkowego spotkania z mediami zapewniał, że w nowej odsłonie produkcji nie zabraknie akcji. W końcu będziemy oglądali wojnę domową pomiędzy Rhaeryną oraz Aegonem.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

RÓD SMOKA S2 | oficjalny zwiastun

Co nie jest żadnym zaskoczeniem, w kontynuacji "Rodu smoka" uświadczymy również wielu wstrząsających scen. Udowadnia to już pierwszy odcinek, ale nie zamierzam zdradzać szczegółów, by nie odbierać (nie)przyjemności widzom. - Są to wydarzenia niezwykle okrutne, ale nie w sposób bezmyślny. Ma to sens fabularny – skomentował Condal to, co dzieje się w otwarciu drugiego sezonu produkcji.

Brutalność i wojna

Kwestia brutalności jest tutaj szczególnie istotna, bo wielu uważa, że w paru miejscach "Ród smoka" poszedł za daleko w tym. Condal w rozmowie z WP argumentował jednak, że świat, jaki oglądamy w serialu, pomijając rzecz jasna obecność smoków, przypomina średniowiecze. A ta epoka sama w sobie była brutalna, więc nie można zarzucić, że twórcy przesadzili w czymś.

- George R.R. Martin zawsze mówił o tym, że jeśli chcesz opowiedzieć historię o wojnie, nie powinieneś unikać brutalności. Ludzie muszą to zobaczyć, ponieważ taki jest koszt prowadzenia politycznej kampanii, które mają miejsce w Królewskiej Przystani. Jeśli będziemy udawać, że przemoc nie istnieje, to wybielamy w ten sposób brutalność tego okresu historycznego. Pokazujemy to wszystko tak, by przypomnieć wszystkim, że wojna jest okropna. A szczególnie ta wojna. Nie chcieliśmy nikogo pobudzać lub zrobić z tego slasher - stwierdził. - A czasami jest to nawet horror. Ludzie są zdolni przecież do naprawdę potwornych rzeczy – dodał.

Ukraina, smoki i broń nuklearna

Temat wojny, ale tej prawdziwej, dziejącej się za naszymi granicami, powrócił w nieoczekiwany sposób w trakcie wywiadów, gdy ukraińska dziennikarka wspomniała o tym, że Unia Europejska i Stany Zjednoczone obiecały jej krajowi wysłać myśliwce F-16. - Kiedy Westeros wyśle nam smoki? - usłyszał żartobliwe pytanie showrunner "Rodu smoka". - Gdybym był królem, to natychmiast wysłałbym swoje wszystkie smoki do was – odpowiedział.

Wątek ze smokami jest zresztą dość znamienny. W rozmowie zarówno z showrunnerem, jak i obsadą serialu, wielokrotnie padło z ich ust określenie, że te fantazyjne stworzenia funkcjonują w serialu jako broń nuklearna. Dla Steve’a Toussainta [wciela się w serialu w Corlysa Velaryona – przyp.red.] ta metafora jest nadto czytelna. Smoki mają stanowić przypomnienie niepokojów, jakie towarzyszą ludzkości od ponad 70 lat. - Nie da się zapanować nad tym, co stanie się po zrzuceniu bomby atomowej. Czytałem gdzieś, że wciąż są miejsca w Japonii, które odczuwają skutki bomb nuklearnych z czasów II wojny światowej. Stad wieli ludzi uważa, ze nie są to bronie, nad którymi powinniśmy sprawować jakakolwiek kontrolę – stwierdził aktor. Ta nietypowa nuklearna paralela ma być mocno widoczna w drugim sezonie "Rodu smoka".

Szał na punkcie psychopatów

Wojna, brutalność i smoki to niejedyne zaskakujące aspekty hitu HBO. Jeszcze przed premierą "Rodu smoka" fani "Gry o tron" zastanawiali się, czy w tym serialu pojawią się nowi Cersei Lannister czy Jaime Lannister, czyli bohaterzy, które potrafili jednocześnie odrzucać i fascynować. Po pierwszym sezonie wiemy, że internet oszalał na punkcie Daemona Targaryena (w tej roli Matt Smith) do tego stopnia, że przypięto mu łatkę "internet boyfriend". Chociaż w ten sposób określa się ludzi pokroju Keanu Reevesa, to część fanek potrafi zapędzić się w swoich fascynacjach w mniej przyjazne rejony. Netflix kilka lat temu stanowczo musiał upominać widzów jednego ze swoich programów, którzy zachwycali się urodą seryjnego mordercy Teda Bundy’ego.

Daemon to akurat fikcyjna postać, lecz wciąż mówimy o kimś, kto zabił m.in. swoją żonę i generalnie czyni rzeczy o bardzo wątpliwej naturze. Stąd celebracja tego typu postaci może dziwić. Sam aktor przyznał, że nawet nie był świadomy tego, co się dzieje wokół tej postaci i jego osoby. Nie kryl przy tym rozbawienia i zadowolenia.

- Jestem całkowicie zaszczycony i oczarowany taką recepcją. Ostatecznie, to co może przyciągać ludzi do Daemona to fakt, że niczym się nie przejmuje. I trzeba przyznać, ze jest coś pociągającego w postawie "nie zależy mi na tym, ale i tak to zrobię" - stwierdził gwiazdor.

Jest więcej niż pewne, że gdy wjedzie drugi sezon "Rodu smoka", widzowie znowu będą zalewać media społecznościowe wpisami o bohaterze granym przez Smitha. I nie tylko o tym, bo sukces drugiego sezonu produkcji jest gwarantowany. Można zakładać, że większej premiery serialowej w tym roku nie zobaczymy.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (25)