Roman Polański w Polsce? Reżyser weźmie udział w uroczystości uhonorowania ukrywających go Polaków
Jak podaje Onet, reżyser w najbliższych dniach przyjedzie do Polski. Polański ma pojawić się na uroczystości wręczenia medalu Sprawiedliwy wśród Narodów Świata potomkowi polskiej rodziny, która ukrywała go w czasie wojny.
Z ustaleń portalu wynika, że autor filmu "Oficer i szpieg" w najbliższych dniach przyleci do Polski. Jednak ze względów bezpieczeństwa szczegóły wizyty objęte są tajemnicą. Wiadomo, że Roman Polański ma osobiście wziąć udział w oficjalnym wręczeniu izraelskiego odznaczenia wnukowi małżeństwa Stefanii i Jana Buchałów, którzy ukrywali reżysera w czasie II wojny światowej. Mieszkańcy wsi Wysoka pod Krakowem, z narażeniem własnego życia udzielali Polańskiemu schronienia przez ponad rok, od lata 1943 roku do jesieni 1944 roku. Za ten odruch serca, który w ówczesnych warunkach wymagał niezwykłej odwagi, Państwo Buchałowie w 2019 roku zostali wyróżnieni tytułem Sprawiedliwych wśród Narodów Świata nadawanym przez Instytut Jad Waszem.
Przypomnijmy, że tytuł jest najwyższym izraelskim odznaczeniem cywilnym, jaki może uzyskać obywatel innej narodowości niż izraelska. Pamiątkowy medal jest przyznawany przez jerozolimski instytut od 1963 roku. Jest opatrzony maksymą: "Kto ratuje jedno życie, ratuje cały świat".
Jest decyzja amerykańskiego sądu ws. Romana Polańskiego
Podczas oficjalnej uroczystości wręczenia odznaczenia, medal - w imieniu pośmiertnie uhonorowanych dziadków - ma odebrać ich wnuk. Dokładna data, jak i miejsce ceremonii, do ostatniej chwili mają być jednak objęte tajemnicą. Reżyser, którego ekstradycji (w związku ze sprawą dotyczącą obcowania płciowego z nieletnią, z końca lat 70.) domagają się amerykańskie władze, w ostatnich latach budzi ogromne kontrowersje. Także z powodu kolejnych oskarżeń o gwałt, które pojawiły się pod jego adresem w ostatnich latach. Przypomnijmy, że ubiegłorocznej wizycie Romana Polańskiego, który pojawił się w Łodzi na zaproszenie festiwalu Cinergia, towarzyszyły protesty studentów tamtejszej szkoły filmowej. Na transparentach mieli m.in. napisy: "Kultura filmu czy gwałtu" oraz "Gwałciciel - nie gwiazda".