Rupert Grint: Świńska grypa nie jest taka straszna
Rupert Grint twierdzi, że media demonizują wirus świńskiej grypy.
Aktor, u którego przed kilkoma dniami zdiagnozowano świńską grypę, z początku wpadł w panikę. Wkrótce przekonał się jednak, że objawy choroby nie są tak straszne, jak podejrzewał.
- Owszem, miałem świńską grypę, ale to była taka sama grypa, jak każda poprzednia - tłumaczy Grint. - Trochę bolało mnie gardło i musiałem zostać w łóżku na parę dni, ale to wszystko. Gdy lekarz powiedział mi, że zaraziłem się świńską grypą, wpadłem w panikę. Miałem przed oczami te wszystkie obrazy podawane codziennie przez media. Myślałem, że umrę, a skończyło się na bólu gardła.
Od 24 lipca polscy widzowie będą mogli podziwiać Ruperta Grinta w filmie "Harry Potter i Książę Półkrwi".