Upadek z wysokiego konia
Schyłek kariery Ryszarda Filipskiego przyszedł z początkiem lat 80. Pod naciskami Stowarzyszenia Filmowców rozwiązano prowadzony przez niego Zespół Filmowy „Kraków”, a film jego autorstwa - „Zamach stanu” – choć chwalony przez krytyków, cieszył się nikłym zainteresowaniem widzów.
Zgorzkniały, obrażony na całe środowisko i dawnych kolegów, Filipski udaje się na emigrację wewnętrzną. Porzuca aktorstwo,* wyprowadza się do Białowieży i tam wraz z kolejną żoną hoduje konie.* Interes kwitnie.
Pisze książkę, czasem pojawia się w Warszawie, ale odrzuca kolejne role („Żeby nie zasrać sobie drogi do trumny”). Sielankę przerywa rozpad małżeństwa. Filipski traci dorobek całego życia. Opuszcza Zamojszczyznę, przez rok mieszka jak nędzarz w szałasie, czyta Biblię i czeka na śmierć.