Trwa ładowanie...

Piotr Machalica. Odszedł zbyt wcześnie, żonę pożegnał przez telefon

Nie lubił słowa "kariera". "Bo czy ja wiem, czy zrobiłem karierę?" – zastanawiał się Piotr Machalica. "Pracuję, pracowałem, mam jeszcze nadzieję kilka lat popracować, a jak to się zamknie – nie mam pojęcia" – bagatelizował swoje dokonania artystyczne. A miał ich tyle, że starczyłoby za czterech.

Piotr MachalicaPiotr MachalicaŹródło: Licencjodawca, fot: � by KAPiF.pl
d2hw8a1
d2hw8a1

Aktor teatralny, filmowy, piosenkarz, dyrektor teatru – w każdej z tych profesji sprawdzał się świetnie. Teatr, jego główne zajęcie, nie dawał rządu dusz jak dawniej. "Najważniejsza kwestia w tym zawodzie to być potrzebnym. Wszystko, co udało mi się zrobić, przeminęło z wiatrem" – mówił i odsyłał do internetu. "To, co ewentualnie po mnie zostanie, tam jest zapisane".

Zapamiętał słowa ojca

Urodził się w Pszczynie w 1955 roku. Większą część dzieciństwa spędził w Zielonej Górze, gdzie ojciec dostał teatralną posadę, gdy Piotr miał 7 lat. Po dwóch sezonach Henryk Machalica opuścił rodzinę. "Jeździł po Polsce za robotą. Nawet nie za pieniędzmi, tylko za reżyserami, dyrektorami. Tak trzeba było, jeśli się chciało w tamtych czasach uprawiać aktorstwo. Czasem tęskniliśmy, ale zawsze z braćmi czuliśmy, że ojciec jest gdzieś blisko".

Zmiany u  - Z�otopolskich -Machalica Henryk  2003-08-05twasowski KAPIF
Henryk Machalica, ojciec Piotra, serialowy Dionizy ze "Złotopolskich"Źródło: KAPIF, fot: � by KAPiF.pl

Pan Piotr wspominał też, że mama robiła wszystko, by czuli się kochani i nie mieli pretensji do ojca o to, że w domu jest gościem. Jednak kolejnego angażu Henryka (Teatr Narodowy w Warszawie, 1969) małżeństwo Machaliców nie przetrwało. Starsi bracia bliźniacy Krzysztof i Aleksander zostali przy mamie, Piotra ojciec wziął ze sobą do Warszawy. Po dwóch latach wspólnego mieszkania kupił synowi kawalerkę. Dał mu też radę na samodzielne życie: "Stary, nie myśl, że cię wszyscy lubią, bo zachowujesz się tak, jakby wszyscy to byli twoi kumple i koleżanki – a tak nie jest". Ale o tym Piotr musiał przekonać się sam.

d2hw8a1

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz też: "Pingwin": Nie widziała go bez charakteryzacji

Bywał niebieskim ptakiem albo – bardziej szlachetnie – poszukiwał własnej drogi życiowej. Szkoła nie była na niej najważniejszym przystankiem. Repetował rok w liceum. Wpadł w złe towarzystwo, pił, eksperymentował z używkami, dziewczynami, emocjami. Pracował jako froter – rzemieślnik w Teatrze Powszechnym, ale głównie siedział na balkonie i gapił się na próby Swinarskiego czy Hanuszkiewicza. Prawie dwa lata był też w teatrze pomocnikiem bibliotekarza. "Aktorstwo było ostatnią rzeczą, o której wtedy myślałem. Miałem zaniżone poczucie własnej wartości i byłem przekonany, że z czymś takim nie powinienem zdawać do szkoły" – opowiadał. Ale skończył wieczorówkę, pojechał na kurs przygotowawczy do szkoły aktorskiej w Łodzi. Tam usłyszał, że ma nieruchomą górną wargę i do zawodu się nie nadaje.

Był krnąbrny, nie posłuchał. Papiery na PWST złożył jako 22-latek. Po egzaminie był pierwszy pod kreską, ale ktoś z listy przyjętych zrezygnował. "To był najszczęśliwszy okres mojego życia, ale nie dlatego, że się dostałem, tylko dlatego, że mogłem obcować z tymi wszystkimi wielkimi ludźmi – a siłą rzeczy ich znałem, bo to byli koledzy mojego ojca". Sława ojca nie była w szkole ani piętnem, ani pomocą. Zapytano o niego ponoć tylko raz. "Jak się nazywasz, synu?" – rzucił któryś z profesorów. "Machalica" – odpowiedział. "Od tego Machalicy?". "Tak". "Aha". I tyle.

Dzięki ojcu Piotr wiedział, że jeszcze długa droga przed nim – studia nie zagwarantują ani kariery, ani pieniędzy. Potrzebna była jeszcze wrażliwość, talent, sumienność – i on to wszystko miał. "Przy całym moim koszmarnym lenistwie jestem ogromnie pracowity" – śmiał się. Jeszcze jako student debiutował w "Rycerzu" Majewskiego, grał w serialu "Najdłuższa wojna nowoczesnej Europy" (świetna rola księdza Wawrzyniaka). Od roku 1979 praktycznie nie schodził z planu.

d2hw8a1

Występował u największych

Grywał po kilka filmów rocznie. Nazbierał ich ponad setkę! Występował u największych: Kieślowskiego, Wajdy, Falka. Rzadko w rolach pierwszoplanowych, ale nie przeszkadzało mu to kraść scen sławniejszym kolegom. Tuż po dyplomie trafił do teatru Powszechnego w Warszawie. Odkąd zaczął grać na scenie, właściwie nie przestał. Czasami miał tyle zaproszeń, że na macierzystej scenie bywał gościem. Od sezonu 2006 związał się jako dyrektor artystyczny z Teatrem im. Mickiewicza w Częstochowie. Po 12 latach pożegnał się z zespołem i publicznością spektaklem "MACHALista PRZEBOJÓW". Śpiewał swoje ulubione ballady i piosenki największych mistrzów: Okudżawy, Młynarskiego, Brassensa, Osieckiej. Magda Umer zaprosiła go do grona wykonawców piosenek Przybory i Wasowskiego. "Słuchałem ich od 10 roku życia, teraz miałem zaśpiewać te genialne piosenki. Poczułem, jakbym złapał Pana Boga za nogi". Powtarzał za Szymborską, że poezja świata nie zbawi, bo ci, co go niszczą, nie czytają wierszy. Ale trzeba się starać. On czynił to z pasją.

Ulotny nałóg

Został nagrodzony na festiwalu w Opolu. Wydał kilka albumów, ostatni – "Mój ulubiony Młynarski" – w 2019 roku. Najbardziej lubił kontakt z publicznością. Ten głos… Uwodził barwą, głębią, ciepłem. Mawiał, że harował nad emisją. "Bardzo, bardzo pracowałem. Ilość wypitego alkoholu i wypalonych papierosów to była naprawdę, naprawdę duża praca" – zachwyty obracał w żart.

Papierosowy nałóg trzymał go w szponach. Lekarze powtarzali, że czas przestać palić. "Mam tragicznie powiększony lewy przedsionek, zastawka jest zwapniona, nie domyka się"– przyznawał. W 2013 roku przeszedł poważną operację serca. Chirurg powiedział, że zajmie się nim, jeśli przysięgnie rzucić palenie. Obietnica uleciała z dymkiem papierosa, ale przez parę lat nie było źle.

d2hw8a1

17 rozpraw rozwodowych

Gorzej bywało w związkach pana Piotra. Rozmawiał o tym z ojcem, który stwierdził, że nie są stworzeni, by być z kobietami, ale i nie potrafią być sami. "Miałem bardzo trudny okres w życiu, bo się rozwodziłem. Po wszystkich związkach zostają w nas pewne ślady, których nie wykreślimy. Pewnych rzeczy już nie popełnię. Wiem, ile zdrowia, energii czy łez straciłem. Gdyby to położyć jednak na szali, to tego negatywnego było zdecydowanie mniej. Kobiety dały mi wiele pięknego" – mówił Piotr Machalica. Z pierwszą żoną Małgorzatą miał dwoje dzieci: Franciszka i Sonię. Bardzo przeżył rozwód (17 rozpraw). Przez 10 lat był związany z aktorką Edytą Olszówką. 19 września 2020 r. poślubił 44-letnią Aleksandrę Sosnowską.

Był taki czas, kiedy z bratem Aleksandrem mogli wreszcie nagadać się z ojcem. Grali razem w sztuce "Cena" i ciągle podróżowali na trasie Poznań – Warszawa – Poznań. Wspólnie mieszkali. Zagrali spektakl 120 razy. "To był super czas dla mnie i dla niego chyba też. Był dumny ze mnie, z nas wszystkich. Cieszył się, że mimo różnych dróg pod wiatr wychodzimy na prostą" – mówił pan Piotr.

Kontynuacja dzieła ojca

Henryk Machalica, uwielbiany przez widzów Dionizy z serialu "Złotopolscy", zmarł 1 listopada 2003 roku. Cztery lata później Piotr Machalica przyjął rolę w tej sadze. "Mój ojciec cenił sobie bardzo pracę w tym serialu. Grała tam plejada wybitnych aktorów, więc gdy przyszła propozycja, nie wahałem się ani minuty. Wręcz traktowałem to jako kontynuację dzieła Heńka, chociaż wcielałem się w inną postać" – mówił wtedy "Faktowi".

d2hw8a1

Ostatnio twierdził, że wzorem ojca nauczył się patrzeć na życie pogodnie. Starał się nie tracić czasu na rzeczy nieważne, które nas dopadają każdego dnia. "Znajduję czas, by pochylić się nad życiem. Nie na rozmyślania, czy zmarnowałem życie czy nie, ale na zastanowienie, co mógłbym jeszcze zrobić, żebym ja był szczęśliwy i żeby inni byli szczęśliwi". I był naprawdę szczęśliwy.

13 grudnia 2020 roku Piotr Machalica w ciężkim stanie trafił do szpitala. Dopadł go koronawirus. Lekarze byli bezradni, aktor zmarł tej samej nocy. Podczas pogrzebu w Częstochowie wzruszenie wzbudził fragment listu, w którym pani Aleksandra podziękowała lekarzom za opiekę nad jej mężem i za umożliwienie pożegnania przez telefon. "Za tę ostatnią rozmowę, za to pożegnanie, za to ostatnie »Kocham Cię« będę Wam wdzięczna do końca życia" – napisała żona Piotra Machalicy.

W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" opowiadamy o porażającym Colinie Farrellu w "Pingwinie", opowiadamy o prawdziwej żyle złota w kinie, ale uwaga; tylko dla widzów o mocnych nerwach! Przyznajemy się także do naszych "guilty pleasures", wiecie co to? Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej:

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
d2hw8a1
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2hw8a1

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj