Bez tego filmu nie ma świąt. Kolejne części mogłyby nie istnieć

"Kevin sam w domu" przyniósł ogromną sławę Macaulayowi Culkinowi
"Kevin sam w domu" przyniósł ogromną sławę Macaulayowi Culkinowi
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe

Możemy wyobrazić sobie święta bez śniegu, ale nie bez filmu "Kevin sam w domu". Chyba każdy pamięta, gdy po raz pierwszy obejrzał bożonarodzeniową komedię z Macaulayem Culkinem. Niestety każda kolejna część okazała się wielkim rozczarowaniem.

Choć film "Kevin sam w domu" prawdopodobnie każdy zna już na pamięć, to hit Chrisa Columbusa z 1990 r. od lat nieustannie cieszy się w Polsce dużą popularnością. Świąteczna komedia przeniknęła do popkultury i dla wielu osób stała się częścią tradycji obok ubierania choinki czy wręczania prezentów.

Co ciekawe, zaraz po premierze produkcja nie cieszyła się dobrymi recenzjami (jeden z najsłynniejszych krytyków, Roger Ebert, dał jej aż dwa kciuki w dół). A jednak "Kevin sam w domu", którego budżet wynosił 18 mln dol., na całym świecie zarobił już prawie pół miliarda.

Zaczynały karierę, kiedy były dziećmi. Teraz same mają już dzieci
1 / 6

"Kevin sam w Nowym Jorku", 1992 r.

Ponowne spotkanie bohaterów kultowego filmu: dwóch złodziejaszków i krnąbrnego dzieciaka
Ponowne spotkanie bohaterów kultowego filmu: dwóch złodziejaszków i krnąbrnego dzieciaka© Materiały prasowe

Dzisiaj może się wydawać, że opowieść o Kevinie, który pod nieobecność rodziców robi ze swojego domu fortecę i broni go przed dwoma włamywaczami, stała się nieśmiertelna. Slapstickowy humor, podejście do dziecięcego bohatera jak do wielowymiarowej, poważnej postaci (tu duża zasługa scenarzysty Johna Hughesa), przerysowane reakcje i dużo gatunkowej magii podbiły serca widzów. Potem niestety było już coraz gorzej.

Najpierw fanów lekko rozczarował "Kevin sam w Nowym Jorku". Natomiast po obejrzeniu kolejnych sequeli i remake’ów niektórzy poczuli się, jakby ktoś właśnie zniszczył im święta. W porównaniu do pierwszej części były jak suche, wyłysiałe choinki.

Dwie pierwsze części serii są dostępne na platformie Disney+.

2 / 6

"Alex – sam w domu", 1997 r.

"Alex – sam w domu" zadebiutował w 1997 r.
"Alex – sam w domu" zadebiutował w 1997 r.© Materiały prasowe

Pierwsze żelazko, które spadło na twarz fana kultowego "Kevina". Bohatera granego przez Macaulaya Culkina (aktor miał już wówczas 17 lat i nie wypadłby przekonująco) zastąpił 8-letni Alex.

Przypadkowo w ręce chłopca wpada zdalnie sterowany samochód, w którym międzynarodowa grupa przestępcza umieściła mikroczip z wrażliwymi danymi amerykańskiego rządu, warty miliony dolarów. Gdy dowiadują się, że Alex ma zabawkę z ich cennym przedmiotem, postanawiają ją wykraść. Wcześniej muszą jednak pokonać szereg pułapek przygotowanych przez dziecko.

"Sam w domu po raz trzeci" zebrał masę negatywnych recenzji i został "wyróżniony" Złotą Maliną w kategorii najgorszy sequel. Za reżyserię odpowiada Raja Gosnell ("Agent XXL", "Scooby-Doo", "Smerfy"), twórca o kilka klas gorszy od Chrisa Columbusa. Tym razem nie pomógł scenariusz Johna Hughesa. Filmu nie uratowali też Scarlett Johansson ani Olek Krupa, a grający chłopca Alex D. Linz z pewnością nie został ulubieńcem widzów.

Film jest dostępny na platformie Disney+.

3 / 6

"Kevin sam w domu 4", 2002 r.

Erick Avari i Missi Pyle w "Kevinie samym w domu 4"
Erick Avari i Missi Pyle w "Kevinie samym w domu 4"© Materiały prasowe

Za odcinanie kuponów od kultowej komedii świątecznej zabrała się zupełnie nowa ekipa, która z oryginałem nie miała nic wspólnego, czyli Rod Daniel (reżyser "K-9", "Wspaniałego Louisa", "Jaki ojciec, taki syn") razem ze scenarzystami Debrą Frank i Stevem L. Hayesem. Filmowcy wrócili do Kevina, ale drastycznie zmienili jego historię. Postanowili bowiem rozbić małżeństwo jego rodziców.

Chłopiec mieszka z mamą, ale Boże Narodzenie ma spędzić z ojcem. Rezydencja bogatej macochy staje się celem dwóch włamywaczy. Resztę już znacie. Efekt? Rod Daniel przestał robić filmy (scenarzyści napisali jeszcze tylko "Muppety w krainie Oz"), a o grającym główną rolę Mike’u Weinbergu świat natychmiast zapomniał. Kevin został z rozbitą rodziną, a fani serii z gorzkim rozczarowaniem.

"Kevin sam w domu 4" jest dostępny w serwisie Disney+.

4 / 6

"Finn sam w domu: Świąteczny skok", 2012 r.

Christian Martyn jako "Finn sam w domu"
Christian Martyn jako "Finn sam w domu"© Materiały prasowe

Dekadę później widzowie poznali nowego bohatera, który został sam w domu. Dziewięcioletni Finn Baxter przebywa z siostrą, gdy rodzice bawią się na świątecznej kolacji firmowej. Nieruchomość, do której rodzina dopiero się przeprowadziła, przyciąga uwagę przestępców. Złodzieje uważają, że w środku znajduje się słynny obraz Edvarda Muncha.

Brytyjski reżyser Peter Hewitt ("Garfield", "Opowieści z krypty") dołączył do twórców, którzy nie ożywili ducha pierwszego "Kevina". Co ciekawe, wcielający się w rolę Finna młody Christian Martyn wrócił w popularnym serialu Netfliksa "Ania, nie Anna" jako Billy Andrews. I to chyba jedyny pozytywny akcent.

"Finn sam w domu: Świąteczny skok" jest dostępny na platformie Disney+.

5 / 6

"Nareszcie sam w domu", 2021 r.

Archie Yates, gwiazda "Jojo Rabbit", jako osamotniony Max
Archie Yates, gwiazda "Jojo Rabbit", jako osamotniony Max© Materiały prasowe

Serię świętokradczych sequelów i remake’ów, obrażających uczucia zagorzałych fanów "Kevina", zamyka "Nareszcie sam w domu". Rodzice Maxa Mercera lecą na wczasy do Japonii, a chłopiec musi bronić posiadłości przed małżeństwem, które planuje napad, by wydostać się z kłopotów finansowych. Oczywiście dziecko nie zamierza im ułatwić tego zadania.

Produkcja Disney+ miała być nowym otwarciem. Wyszło jak zwykle. Wygląda na to, że ponad trzy dekady po premierze pierwszego "Kevina" ludzie nadal nie rozumieją, na czym polega fenomen komedii Chrisa Columbusa.

Czaru nie przywraca postać policjanta Buzza McCallistera, granego przez Devina Ratraya, czyli brata Kevina z oryginalnej wersji. Żarty są irytujące, motywacje i przemiany bohaterów nie przekonują, trudno też polubić samego Maxa. Młodziutki aktor Archie Yates znacznie lepiej radził sobie w głośnym filmie "Jojo Rabbit" Taiki Waititiego. Poważny filmowy niewypał idzie na konto Dana Mazera, twórcy "Co ty wiesz o swoim dziadku?" i "Who is America?".

Film "Nareszcie sam w domu" jest dostępny w serwisie Disney+.

6 / 6

"Kevin" jest tylko jeden

"Kevin sam w domu" zadebiutował w kinach 32 lata temu
"Kevin sam w domu" zadebiutował w kinach 32 lata temu© Materiały prasowe

Choć kilku filmowców próbowało znaleźć swojego Kevina i powtórzyć sukces dwóch produkcji z Macaulayem Culkinem, jak dotąd nikomu się to nie udało, a widzowie reagowali na nie dokładnie tak, jak Kevin używający wody po goleniu. Być może nikt nie potrafi znaleźć w dziecięcym bohaterze głębi, którą czuł John Hughes, a dostrzegali jedynie potencjał komercyjny świątecznej komedii.

Sukces oryginału to także świetna obsada. Choć Macaulay Culkin przeszedł sporo zawirowań, to był utalentowanym młodym aktorem ("Synalek", "Moja dziewczyna", "Richie millioner"), natomiast Joe Pesci w tym samym roku zagrał znacznie bardziej bezwzględnego przestępcę w "Chłopcach z ferajny".

Castingi w kolejnych częściach serii wypadają przy tym blado. Na szczęście oba tytuły, "Kevin sam w domu" oraz "Kevin sam w Nowym Jorku", także znajdziecie na Disney+. Pamiętajcie, żeby przed seansem pobłogosławić pożywny makaron z mikrofalówki i ludzi, którzy go sprzedali.

W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" wskazujemy Najlepsze filmy i seriale, Największe rozczarowania, afery i skandale oraz Największą bekę 2023 roku. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.

Źródło artykułu:MK
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (2)